Polski sąd zwraca pacjentce 22 gramy marihuany, która nie pochodziła z apteki
Choć wydaje się to nieprawdopodobne, zostało potwierdzone przez adwokata Steliosa Alewrasa, który aktywne działa w kwestiach konopnych w naszym kraju. Do przełomowej sprawy doszło w Warszawie. Jeden z Sądów Rejonowych zwróci pacjentce 22 gramy marihuany, która nie została zakupiona w aptece.
"Wedle mojej najlepszej wiedzy jest to pierwsze orzeczenie polskiego sądu, które oprócz uznania braku przestępstwa posiadania marihuany z czarnego rynku przez pacjenta rozstrzyga jednocześnie o zwrocie suszu niepochodzącego z apteki osobie chorej, potrzebującej tej substancji dla prawidłowego funkcjonowania na co dzień" – informował Alewras podczas rozmowy z portalem nawlasnyuzytek.com.
Sprawdź także: Marihuana i wino? Takie połączenie odkryli funkcjonariusze CBŚP
Poza tym, że jest to pierwsza taka sytuacja, to Sąd Rejonowy dla Warszawy–Mokotów dokonał kroku milowego w kwestii świadomości związanej z marihuaną. Może to również znacznie przyspieszyć ruch legalizacyjny w naszym kraju.
Jak wyglądała argumentacja Sądu Rejonowego dla Warszawy–Mokotów?
Sprawę prowadziła SSR Wioletta Bąkowska–Ładna. "Mając na uwadze powyższą okoliczność, należy wskazać, że osoba posiadająca na własne (lecznicze) potrzeby substancje w postaci suszu konopi innych niż włókniste, nie atakuje chronionego przepisami ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii przedmiotu ochrony w postaci zdrowia publicznego, jak i indywidualnego. Zatem istnienie medycznego uzasadnienia przyjmowania przez oskarżoną medycznej marihuany oznacza, że substancje te poprawiały jej indywidualne zdrowie, a tym samym nie oddziaływały negatywnie na zdrowie publiczne"
"Wskazane dowody to marihuana w postaci suszu roślinnego stanowiąca własność oskarżonej. Z uwagi na jej medyczne potrzeby jest ona uprawniona do posiadania przedmiotowych substancji. Należy wskazać, iż wobec zakończenia postępowania przed Sądem I instancji dowody rzeczowe są zbędne, a ich posiadanie przez (…) nie jest zabronione"- dodano.
Kto wie, być może trzeci człon popularnego hasła "sadzić, palić, zalegalizować" niedługo zostanie urzeczywistniony.