Pono - wizjoner i filantrop

O fizyce kwantowej, zjawiskach nadprzyrodzonych, planach wydawniczych, wizjonerstwie, o tym czym wozi się i innych "dziwnych rzeczach" rozmawiamy z Rafałem Poniedzielskim czyli z Ponem - mentorem polskiego hip hopu
pono wywiad

fot.: Błażej Pszczółkowski

CKM.PL: Jak się zmienił Pono od samego początku, od 1996 roku?
Pono: O, częste pytanie ostatnio…

CKM.PL: No bo wydajesz się taki mocno uduchowiony ostatnio
Pono: Ale to od samego początku tak jest. Ta cała walka z systemem polega na tym, że nie zgadzamy się na to, co jest. I ona w naszym pojęciu opiera się o rozwój duchowy. Jeżeli wiesz, że coś nie gra, to zaczynasz szukać i to prowadzi w tym kierunku. Także wielu z nas, raperów starszego rocznika, czytaj: Vienio Włodi, Wilku, Bilon, jest już uduchowionych. To są osoby, które wiedzą już o co chodzi i mają swoje zasady życiowe. No ale jak ja to mówię – prawda jest tylko jedna, a dróg jest wiele.

CKM.PL: A młodzi nie wiedzą o co chodzi? Są niedoświadczeni? Wy też musieliście taką ścieżkę przejść.
Pono: To jest tak – jesteś młody, jesteś szalony, później coraz bardziej dorastasz. Młodsi muszą się jeszcze wyszaleć. Oni na razie nie szukają sensu życia, żyją tu i teraz, bawią się, korzystają. Będą jeszcze mieli czas na zastanawianie się, to jest jak najbardziej naturalne. Póki co mają w dupie rozwój duchowy, bo młodość jest po to żeby z niej korzystać. Człowiek z wiekiem ogarnia sobie to wszystko.

CKM.PL: Nie przypominasz typowego rapera: nie mieszkałeś w bloku, tylko w baraku na wyścigach konnych – sam nazywałeś siebie „barakersem”, nie ma teraz szumu wokół ciebie, prowadzisz fundację. Wydajesz się być kroplą rozsądku w tym całym zamieszaniu.
Pono: Z tym rozsądkiem to bym nie przesadzał, bo jednak trochę skandali też wywołałem… To bardziej  chodzi o wyjście z ulicy. Zawsze teksty bazowały nie tyle na jakichś poradach, ale na doświadczeniach życiowych. Fundacja jest manifestacją tego wszystkiego. Cały czas się z tym identyfikuję, cały czas stawiam na przekaz. Uważam, że rap ma dużą siłę i należy go wykorzystywać w dobrym celu. Fundacja to taki kolejny level tego, o czym rapujemy, czyli wprowadzanie rymów w życie.

CKM.PL: No ale to już nie balujesz grubo?
Pono: Nie no wiesz, jestem ZIPem non stop. Cały czas jest szaleństwo, ale jednak z większą ilością rozsądku. Natomiast bardziej chodzi o to, że… no zdrowie już nie pozwala (śmiech). Nie ma już imprez trzydniowych. Teraz po jednej imprezie trzy dni chorujesz…



CKM.PL: Proporcje się odwróciły?
Pono: No tak.

CKM.PL: No a po koncercie? Przecież to wręcz obowiązek.
Pono: Nie, nie. Ostatnio zresztą spieprzyłem jeden koncert, w Chicago, za co przepraszam. Tak jak mówiłem – melanż na koncertach to domena dzieciaków. Musi być dobra okazja żebym został i się dobrze bawił po koncercie. Bo z reguły jestem skoncentrowany i zestresowany przed wszystkim, a po jestem wypompowany i nie mam siły na balety.

CKM.PL: Moment. Mimo tylu lat w branży nadal jesteś zestresowany przed imprezą?
Pono: Cały czas tak samo. Zawsze chcesz żeby ci dobrze wyszło. To taka choroba osób, które występują przed publicznością. Wychodzisz i zastanawiasz się: czy to zapamiętasz, jak to zabrzmi. Tego się nie wyzbędziesz. Owszem - jest rutyna, jak już grasz piętnasty koncert w trasie, ciągiem, to wtedy tak tego stresu nie odczuwasz. Ale jak grasz jak ja – wybiórczo – to każdy koncert jest wielkim wydarzeniem i podchodzisz do niego jak do debiutu.

CKM.PL: Czyli jak skok na bungee? Nawet za pięćsetnym skokiem nie wiesz, czy guma wytrzyma.
Pono: No tak, każdy skok jest pierwszym, a dla mnie każdy koncert jest pierwszym.

CKM.PL: Na „Wizjonerze”, w porównaniu do poprzednich płyt, słychać `żywe` instrumenty, jest bardziej jazzowo. Odchodzisz od elektroniki?
Pono: Od zawsze miałem wkrętkę` w jazz. Tylko że na poprzednich płytach było on robiony przez nas na maszynach. Teraz grają to na instrumentach ludzie, z którymi się czujemy i rozumiemy. Ale tu chodzi o ten trzon, o hip hop. Ten gatunek wywodzi się z jazzu, który w moich oczach jest bardzo szlachetnym nurtem. Jak mogę do niego sięgnąć, to z pewnością go wykorzystam.

CKM.PL: Ale to tylko niewinny flirt z jazzem, czy coś więcej? Waldek Kasta porzucił hip hop i poszedł w grunge. Też zmienisz gatunek?
Pono: Ja nie planuję takich rzeczy. Robię to, co czuję tu i teraz. Ale jak coś mi się uroi i wyjdzie fajny projekt jazzowy, to czemu nie? Ja się przed tym nie bronię. Nie bronię się przed dub stepem, nie bronię się przed trapem, lubię eksperymentować, rozwijać się. Zazwyczaj sięgam do nowych rozwiązań albo wracam do starych, ale w nowych interpretacjach. Ja nie lubię być krok za kimś. Zawsze wolę robić ten pierwszy krok, także szukam. Nie zawsze wychodzi, ale szukam.

CKM.PL: Ciasno jest?
Pono: No tak.

CKM.PL: A wolisz nagrywać sam? Masz wtedy więcej swobody i możesz przemycić np. więcej jazzu. Czy jednak z kimś?
Pono: Przede wszystkim lubię jak jest fajnie i na tym się skupiam. Wszystkie płyty fajnie wspominam, bo każda z nich to jakiś element życia i później jak jej słucham, to mam w głowie obrazki, które towarzyszyły podczas jej tworzenia.

CKM.PL: Z którymi artystami współpracuje ci się najlepiej – z hip hopowcami czy z jazzmanami?
Pono: Przede wszystkim z najbliższymi. Zawsze się śmieję, że nie nagramy razem kawałka dopóki nie napijemy się ze sobą wódki. Rzadko nagrywam z ludźmi obcymi, tu chodzi o jakiś wspólny mianownik, wspólne myśli. A te ciężko złapać z kimś, kogo się nie zna. Kiedyś nagrywałem z Fokusem, z którym znam się z widzenia no i mówiłem, że najpierw musimy siąść do flaszki.

CKM.PL: Czyli nie ma wódy – nie ma nagrywania?
Pono: Nie, to nie to. Tu chodzi o pewną zażyłość. Tu nawet nie chodzi o hajs. Jak mamy nagrywać, to ma to być wiarygodne. Nie spotykamy się i nie ustalamy, że robimy kawałek, bo będzie z tego pieniądz, bo ty jesteś na topie i ja też. Powinien być wspólny temat, trzeba razem do czegoś dojść, a do tego powinno się siąść, spędzić ze sobą trochę czasu. Trzeba się zżyć.

CKM.PL: Minęło już dziesięć miesięcy od wydania „Wizjonera” – jak ludzie go przyjęli? Czytasz w ogóle opinie o płycie i o sobie w necie?
Pono: Nie czytam o sobie opinii w necie. A płyty nie chciałem za bardzo promować. Nie zależało mi aż tak. To znaczy zależało ale…



CKM.PL: Bez napinki?
Pono: Bez napinki. Wydałem ją sam, chciałem z tego mieć z tego więcej frajdy niż spiny. Podchodziłem do tego na luźno. Moja robota skończyła się na wypuszczeniu jej i nie śledziłem, co się z nią dzieje. Miałem coś do powiedzenia i to zrobiłem. „Wizjoner” nie potrzebował rozgłosu medialnego żeby był wiarygodny. To jest jednak płyta mówiąca o tym żeby odbijać się od rzeczy mainstreamowych, żeby robić coś samemu. Nie pchałem się z tym do mediów. To miał być projekt dla wizjonerów, którzy odszukają go sobie, odgrzebią jak perełkę. Ta płyta ma się przydarzyć ludziom.

CKM.PL: Teraz będziesz dalej szedł swoją drogą, czy będziesz nagrywał z innymi? A może czekasz aż znów z kimś fajnym napijesz się wódki?
Pono: Nie no to naprawdę są spontaniczne akcje. Kto wie – może na dzisiejszym koncercie wpadnę na pomysł i zacznę go realizować. Mam już pomysł na swoją płytę na przyszły rok, ale jeszcze nie będę zdradzał co to będzie. Ale nie stronię od fajnych rzeczy, więc jak czymś się zajaram, to będę to robił, nie widzę problemu w prowadzeniu kilku projektów na raz.

CKM.PL: Czyli jest plan, a nie spontan?
Pono: Nie no mam jeszcze parę gościnnych występów w zanadrzu, niektóre mi zalegają długo i muszę siąść i je napisać.

CKM.PL: Siadasz i piszesz `na zamówienie`?
Pono: Nie. Muszę to pokleić. Piszę właśnie jak mi coś wpadnie do głowy, np. w drodze do studia, gdziekolwiek. Często notuję to w smsie. To z braku czasu. Jak siedzisz długo przy tekście i w kółko go klepiesz, to one z reguły są takie same. Jak spiszesz coś, co wpadnie do głowy i nie ma czasu na poprawki, to ma to swój charakterek. Chodzi o to żeby to było takie tchnienie, a nie klepanie.

CKM.PL: A wracając do „Wizjonera”… Mam wrażenie, że jest on narzędziem, tubą propagandową do promowania działalności Fundacji HeyPrzygodo.
Pono: Rap jest dla mnie takim narzędziem do przekazu i promowania rzeczy, które robimy, to jest naturalne. Chodzi o wiarygodność w doborze środków. Ciężko by było mnie nazwać wiarygodnym raperem, gdybym nawijał o tym, że jeżdżę super furami, mam nie wiadomo ile pieniędzy i że rozbijam się na mieście. To by było nienaturalne. Mam teraz Fundację i dla Fundacji nagrywam.

CKM.PL: No właśnie, czym jeździsz?
Pono: Metrem. Nie mam prawa jazdy – jestem na nie zbyt nieodpowiedzialny(śmiech).

CKM.PL: No ale Fundację ze szczytnymi celami prowadzisz, więc trochę odpowiedzialności w tobie jest. Czym się zajmuje HeyPrzygodo?
Pono: Mamy na to formułkę prawną: zapobiegamy wykluczeniu społecznemu i patologii poprzez promowanie aktywnego trybu życia.

CKM.PL: A przystępniej?
Pono: Organizujemy warsztaty, imprezy, spotkania, wszystko co można robić po szkole. Aby kreatywnie. Chodzi o organizację czasu wolnego. Sami mieliśmy go sporo, więc chcieliśmy sobie i innym go zagospodarować. Nie zarabiamy na tym pieniędzy, wręcz dokładamy, ale jest to zajawka.

CKM.PL: Widziałem, że wciągacie młodych do codziennych aktywności, jak np. kręcenie klipu.
Pono: Jeżeli ktoś się sprawdza i widać, że chce coś robić, to bierzemy go od razu. Mamy trenerów, mamy plastyków, tancerzy i masę ludzi, którzy z nami współpracują i są otwarci na młodzież. Oni wywodzą się z naszego środowiska, więc czują to, a jeszcze jak widzą, że dzieciak się jara i chce, to taka praca jest frajdą. I to jest przyjemne jak małolat zacznie coś ogarniać po swojemu i będzie wspominał, że ty mu pomogłeś.

CKM.PL: Dzieciaki przychodzą przybić piątkę z Ponem , czy rzeczywiście chcą coś zrobić?
Pono: Z reguły przychodzą konkretnie na zajęcia, coś porobić. Ja w tych zajęciach nie uczestniczę tak naprawdę. Jestem osobą, która spina to wszystko żeby oni mieli co robić. Moja praca polega na chodzeniu po urzędach, wymyślaniu nowych zajęć, pozyskiwaniu i obsadzaniu ludzi.

CKM.PL: Macie teraz projekt łączący „Wizjonera” z HeyPrzygodo?
Pono: Tak, zrobiłem konkurs na remixy i na pisanie nowych zwrotek. Dostaję właściwie same remixy i jest ich bardzo dużo. A wszystkie tak kozackie, że ciężko mi jest wybrać najlepszy. Będzie reedycja płyty – chcę dać dzieciakom przestrzeń do pokazania się.

CKM.PL: Starsi nie mają szans?
Pono: Mają. Jedynym ograniczeniem jest poziom, musi to być dobre. Innych barier nie ma: wiekowych, płciowych, rasowych. Żadnych. Każdy, kto chce, może wysłać swoją prace i wygrać.

CKM.PL: Tak cie obserwuję i korci mnie żeby zapytać… Podobno interesujesz się zjawiskami nadprzyrodzonymi? Ale nie widzę plakatów z filmem „Z Archiwum X”, ani książek o tym jak czerpać energię z powietrza.
Pono: (śmiech) To nie tak. Nie autoryzowałem tamtego wywiadu, stąd zamieszanie. Tu nie chodzi o zjawiska nadprzyrodzone tylko właśnie o ten rozwój duchowy, a ludzie to różnie interpretują. Jedni widzą to jako zjawiska paranormalne, inni jako np. efekty medytacji. Ja cały czas szukam. Czytam dużo dziwnych rzeczy – artykułów, książek.

CKM.PL: A co to za dziwne rzeczy?
Pono: Interesuję się trochę astronomią. Też tym jak czerpać energię…

CKM.PL: Ale nie jesteś kolejnym Kaszpirowskim?
Pono: Nie, nie. Ja nie leczę, nie zajmuję się też okultyzmem(śmiech). Chodzi o zwykłą energię życiową i dobre samopoczucie. Moje samopoczucie, nie wszystkich wkoło. Interesuję się też np. fizyką kwantową. Chcę się rozwijać cały czas.

CKM.PL: Do czego ci to potrzebne?
Pono: Żeby zaspokoić swoją ciekawość i głód wiedzy. Chodzi też o nastawienie i tok myślenia jaki przyjmujesz po takiej dawce informacji, która pozwala ci to jakoś ogarnąć i znieść. Z drugiej strony pozwala się wyciszyć i odnaleźć. Przez to nie gonię za kasą tylko za dobrym samopoczuciem i fajną atmosferą. I tu wracamy do tematu rozwoju duchowego o który pytałeś  na początku.



PONO, czyli Rafał Poniedzielski – rocznik `76, rodowity Warszawiak. Jeden z pierwszych i najbardziej znanych polskich raperów. Nawija i składa rymy od 1996 roku. Zaczynał w TPWC (Trzecie Pokolenie Warszawskiej Colendy), którą założył razem z Sokołem. Po roku działalności połączyli się z Fundacją nr 1 tworząc kultową grupę ZIP Skład. W 1999 roku wraz z Korasem i Fu powołał do życia Ziperę. Współpracował z najlepszymi wykonawcami i ekipami w Polsce, m. in. z: Fu, WWO, DJ 600V, Vienio, Pele, Numer Raz. Od 2006 roku, wraz z brązową medalistką w windsurfingu z olimpiady w Londynie 2012, prowadzi fundację HeyPrzygodo, która zapobiega wykluczeniu społecznemu i patologii poprzez promowanie aktywnego trybu życia.

Dodał(a): Paweł Jaśkowski Piątek 28.12.2012