Popek i Timbaland

Wielki szum, wielkie plany, wielka wydmuszka… Gdyby Timbaland wiedział, do czego posłuży jego bit, wygnałby pewnie polskich twórców z powrotem nad Wisłę. Ten kawałek jest również dowodem na to, że jeden z najsłynniejszych producentów świata rozmienia się na drobne, a jego muzyka może być równie dobrze nagrana w pozytywkach z baleriną.
popek-timbaland.jpg

Popek, który może już swobodnie poruszać się po Polsce, Matheo (świetne oprawy imprez dla KSW i świetne do niedawna produkcje muzyczne) oraz Sobota chwalą się najnowszym projektem. Komunikują go jako współpracę z samym Timbalandem, czyli człowiekiem, który w Stanach Zjednoczonych generuje hit za hitem. Ten najsłynniejszy producent muzyczny świata ma na koncie współpracę z najbardziej popularnymi artystami globu, tworzącymi rap czy pop. Jay-Z, Nas, Missy Elliott, Aaliyah. Co w tym zestawieniu miałby robić Popek Monster? No właśnie, też się zastanawiamy.

Jednak to prostsze niż się wydaje. Wszystko to kwestia kupienia od producenta bitu, na którym tworzy się kawałek. Twórca później nie bardzo ma już wpływ na to (choć to kwestia umów), jakie teksty zostaną tam dograne. No i Timbaland albo upadł na głowę, albo rozdaje swoją muzykę jak uliczni ulotkarze kupony do fast foodów.



Panowie piszą również o nagrywkach w studiu „samego P. Diddy`ego”. To jakby w Hollywood Hall of Fame dotknąć gwiazdy Kaczora Donalda i rozpowiadać później na mieście, że piło się z nim wódkę. Raper takich przybytków ma zapewne dziesiątki, jeśli nie setki. I o ile w ogóle wie o istnieniu tych miejsc.

Wypuszczony kawałek na bicie Timbalanda to utwór promujący jakąś tam płytę, która wyjdzie kiedyś tam (a może już wyszła). Informacje to nieistotne, bo przecież wszyscy hip hopolo Popka słuchają dla jaj. Prawda? Powiedzcie, że tak...




Dodał(a): Paweł Jaśkowski Środa 13.04.2016