Powiedział do żony "Mam dość, wychodzę" i przeszedł... 420 km

Mieszkańcy Włoch, szczególnie tej południowej części, znani są ze swojego przywiązania do rodziny. Czasami jednak nawet ich ponoszą nerwy. 48–latek z Como nie mógł wytrzymać ciągłych kłótni ze swoją żoną. Podczas jednej z nich krzyknął: "Mam dosyć, wychodzę". Jak powiedział, tak zrobił. Podczas spaceru przeszedł 420 kilometrów.
iStock-1056271046.jpg

Mężczyzna szedł do miejscowości Fano, w której kilka tygodni wcześniej spędzał wakacje z rodziną. Gdy dotarł na miejsce, zauważyli go policjanci patrolujący okolicę. We Włoszech, ze względu na ograniczenia związane z trwającą pandemią, wprowadzono godzinę policyjną. 48–latek maszerował w ciemnościach, przez co funkcjonariusze postanowili go skontrolować. 

Policjanci z początku nie wierzyli mężczyźnie, gdy ten opowiedział im skąd i dlaczego wybrał się na spacer. Twierdził, że przyjemnie mu się maszerowało: "Ludzie po drodze dawali mi jedzenie. Czuje się dobrze, ale jestem nieco zmęczony" - powiedział 48–latek. Zaznaczył, że całą trasę szedł pieszo i nie korzystał z żadnych środków transportu. Mężczyzna pokonywał średnio 65 kilometrów dziennie. 

Rodzina zdążyła już zgłosić zaginięcie 48–latka. Żona mężczyzny po otrzymaniu informacji o tym, gdzie się znajduje, natychmiast wyruszyła po niego samochodem. Zważywszy na wybuchowy charakter tej pary, zapewne w domu spotkała ich kolejna awantura. Ponadto 48–latek będzie musiał zapłacić karę w wysokości prawie 2 tys. zł za naruszenie przepisów odnośnie godziny policyjnej. 

W Polsce niejednokrotnie mogły się wydarzyć podobne sytuacje. Wyprowadzeni z równowagi mężczyźni często opuszczają mieszkanie tylko po to, by ochłonąć. Ich spacer zazwyczaj kończy się jednak na najbliższym barze. 


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz / istockphoto.com Środa 02.12.2020