Przyszły rok możemy rozpocząć od zakazu wychodzenia z domu. Rząd rozważa taką opcję

Następstwem grudniowego szału zakupów i otwartych galerii może być ograniczenie możliwości wychodzenia z domu. Jarosław Gowin powiedział, że w związku z przedświątecznym zniesieniem obostrzeń, od początku stycznia możemy się spodziewać znaczącego wzrostu zachorowań na koronawirusa. Rozwiązaniem będzie ograniczenie wychodzenia na zewnątrz do absolutnego minimum.
gowin.jpg

Rząd spodziewa się, że wiele osób postara się ominąć obostrzenia dotyczące spotkań podczas wigilijnej kolacji. Dodatkowo sylwestra zapewne także Polacy nie będą chcieli spędzić samotnie. Grozi nam przez to wzrost zakażeń koronawirusem. Władze planują zawalczyć z tym poprzez ograniczenie poruszania się poza domem.
Jarosław Gowin informuje, że będzie to prędzej apel o pozostanie w domu, niż prawne ograniczenie wolności. Gdyby druga opcja miała wejść w życie, Rząd musiałby wprowadzić stan wyjątkowy. Policja będzie miała jednak prawo do upominania obywateli.

Dane udostępniane przez Ministerstwo Zdrowia wskazują, że największe nasilenie koronawirusa mamy już za sobą. Jeszcze niedawno dzienna liczba zakażonych wynosiła ok. 30 tys. Teraz spadła ona poniżej 10 tys. Rząd przewiduje, że świąteczna gorączka wpłynie na to niekorzystnie i będzie konieczne podjęcie kroków mających na celu stopniowy powrót do normy. 

Jeżeli funkcjonariusze ograniczą się do upominania osób bezcelowo spacerujących po mieście, zapewne większość zrozumie takie działania i zastosuje się do zaleceń. Z drugiej strony wysyp bezpodstawnych mandatów będzie miał zdecydowanie odwrotny skutek od zamierzonego. 


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz / youtube.com Czwartek 03.12.2020