Rafał Zaorski traci 53 miliony i chwilowo schodzi ze sceny
„Popłynąłem grubo. Bardzo grubo”
W emocjonalnym wpisie na platformie X (dawniej Twitter),
inwestor nie owijał w bawełnę:
„Popłynąłem grubo. Bardzo grubo – prawie 53 mln PLN. Tym
razem nie jest to kwestia jednej operacji jak na ropie w 2020, ale wielu złych
podjętych przeze mnie decyzji rynkowych z wielkim finałem na chińskich cłach w
wojnie celnej Trumpa z całym światem.” - napisał Rafał Zaorski.
Użytkownicy zareagowali na to oświadczenie naprawdę różnie. W lawinie reakcji da się odnaleźć dwa obozy – jeden, że Rafał Zaorski pokazał ogromną odwagę przyznając się publicznie do tak ogromnej porażki zawodowej, no i drugi, że jest to kolejny akt w „tetrze spekulacji giełdowych”.
Kim tak naprawdę jest Rafał Zaorski? Spekulant, wizjoner,
celebryta?
Rafał Zaorski to postać nietuzinkowa. W Polsce znany przede
wszystkim jako spekulant giełdowy, youtuber, twórca projektu BigShortBets i
komentator rzeczywistości finansowej. Na rynku działa ostro, ryzykownie i co
sam przyznaje – często na granicy hazardu:
„Gram ostro, co może przez niektórych być poczytywane
jako hazard. Rozumiem, że można tak to postrzegać.” – stwierdza w swoim
wpisie.
Jest jednym z niewielu ludzi w tej branży, którzy równie
chętnie dzielą się sukcesami, jak i porażkami. W 2020 roku zasłynął głośnym
zarobkiem na rynku ropy, gdy większość inwestorów przecierała oczy z
niedowierzania.
Zapowiada chwilową przerwę
Po serii strat Zaorski postanowił wcisnąć hamulec.
Przynajmniej na chwilę schodzi z rynkowej sceny, by na spokojnie
przeanalizować, co poszło nie tak – zarówno w jego podejściu, jak i strategii
inwestycyjnej. To dla niego czas na złapanie dystansu, przemyślenie ruchów i
przewietrzenie głowy.
Jednocześnie zapowiedział, że zamierza uporządkować
projekty, które wcześniej rozpoczął, ale niekoniecznie udało mu się ich
doprowadzić do końca. W branży, w której mało kto publicznie przyznaje się do
porażek, ten ruch może być odczytywany jako przejaw dojrzałości zawodowej i
osobistej. Jakby nie patrzeć, to nietypowy gest jak na kogoś, kto przyzwyczaił
swoich odbiorców do frontalnych ataków na schematy i bezlitosnych komentarzy
wobec giełdowych gigantów.
Przy czym swój wpis zamknął słynnym – „ I’ll be back”
– co może zapowiadać, że wróci z przytupem i dalej będzie wyznaczał drogę wielu
spekulantom.