Rejestr ciąż rzeczywiście wchodzi w życie. Minister zdrowia podpisał rozporządzenie...

Szczerze mówiąc, do końca liczyliśmy na to, że temat odejdzie w zapomnienie. Niestety Adam Niedzielski podpisał rozporządzenie, prze które kobiety będą miały obowiązek rejestrowania swojej ciąży, a wszelkie informacje będą przekazywane do Systemu Informacji Medycznej.
Zrzut ekranu 2022-06-6 o 15.35.50.png

"Rejestr ciąż" wywołał prawdziwą wrzawę wśród internautów. Większość słusznie zarzucała rządowi kolejne ograniczenie wolności. Przeciwnicy alarmowali, że to ruch do zmniejszenia liczby aborcji.

Oczywiście ministerstwo zdrowia temu zaprzecza. Rzekomo ma to być jedynie przejście z papierowego zapisu na dokumentację elektroniczną i ma służyć m.in. zmniejszeniu ryzyka przepisania pacjentkom leków niewskazanych podczas ciąży. 

"W listopadzie napisałam post o projekcie rozporządzenia, mającym wprowadzić "rejestr ciąż". Już wtedy pojawił się niepokój, ale pomyślałam "może do tego się nie posuną?". Który to już raz naiwnie sądziłam, że nasze władze nie posuną się dalej w ograniczaniu kobietom wolności? Zgodnie z podpisanym przez Ministra Zdrowia rozporządzeniem, podmiot leczniczy będzie zobligowany do przekazania informacji o ciąży, o ile uzyska tę informację w związku z udzielaniem świadczenia zdrowotnego lub realizacją istotnej procedury medycznej. Oficjalnie Ministerstwo Zdrowia tłumaczy, że chce w ten sposób zmniejszyć ryzyko przepisania pacjentkom leków niewskazanych w ciąży i umożliwić im skorzystanie ze świadczeń w pierwszej kolejności. Trudno mi jednak wierzyć w dobre intencje, szczególnie mając na uwadze niemal nieistniejące prawo do aborcji w naszym kraju" - napisała Patrycja Pieszczek-Bober prowadząca na Instagramie konto "Prawo do zdrowia". 
"Jako kobieta, przyszła matka, czuję się okropnie źle z tym, że państwo z butami wchodzi w moje prywatne życie… Jestem dorosłą osobą, nie potrzebuję systemu, który za mnie będzie troszczył się o to, żebym nie przyjęła leków niewskazanych w ciąży. Mam swój rozum, umiem lekarzowi sama zakomunikować swój stan i żaden rejestr nie jest mi do tego potrzebny" – dodała.

Dodatkowo dr. Kamil Stępniak pisze o konstytucyjnych wątpliwościach w kwestii rozporządzenia. "Od tej pory w systemie P1 będą gromadzone dane na temat tego, czy dana osoba korzystająca ze świadczenia medycznego jest w ciąży, nawet jeżeli nie będzie to wizyta u ginekologa. Zbieranie informacji o ciąży pacjentki budzi liczne wątpliwości konstytucyjne. Taki rejestr, może być wykorzystany jako narzędzie represji w stosunku co do wszystkich kobiet w ciąży, w szczególności tych, które ciążę tę mogą chcieć usunąć".

Minister zdrowia nie wykluczył także dostępu do danych przez prokuraturę i sądy. Także może to bezproblemowo otworzyć drogę prokuraturze, by skierować wniosek do sądu i otrzymać informacje odnośnie tego, czy pacjentka była w ciąży, czy też nie. To może przysporzyć jej problemów karnych. 


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz Poniedziałek 06.06.2022