Samsung pokazał składany smartfon, którego na pewno nie kupisz

Na nudnym jak flaki z olejem rynku smartfonów w końcu powiało innowacyjnością i świeżością. Tylko co z tego, skoro i tak mało kto będzie w stanie pozwolić sobie na zakup takiego urządzenia.
fold.jpg

Po miesiącach spekulacji i wróżenia z fusów Samsung nareszcie odsłonił wszystkie karty i oficjalnie zaprezentował rewolucyjny smartfon o rozkładanym ekranie i zgrabnej nazwie Galaxy Fold. Blasku tej rewolucyjności odbiera nieco fakt, że jakieś cztery miesiące wcześniej znana jedynie w kręgach najbardziej zagorzałych nerdów chińska firma Royole zaprezentowała urządzenie z dokładnie takim samym ekranem. Ale nie bądźmy tacy złośliwi i nie czepiajmy się szczegółów, bo smartfon Samsunga wygląda na znacznie bardziej zaawansowany technologicznie produkt.

Co sprawia, że tak myślimy? Doskonałe specyfikacje urządzenia. Galaxy Fold w trybie telefonu wyposażony jest w ekran o przekątnej 4,6 cala o rozdzielczości 840x1960 pikseli, który po rozłożeniu zmienia się w zgrabny tablet o 7,3-calowym ekranie i oszałamiającej rozdzielczości 1536x2152 piksele. Ale to bebechy smartfonu robią na nas największe wrażenie. Wewnątrz znajdziemy bowiem 12 GB RAM, superszybką pamięć o pojemności 512 GB, procesor wykonany w 7-nanometrowym procesie technologicznym i dwie baterie o łącznej pojemności 4380 mAh.



Optymalizacja oprogramowania też wygląda topowo, bo Samsung dostosował Androida tak, by przy rozłożonym ekranie można było w urządzeniu wygodnie korzystać aż z trzech aplikacji jednocześnie. Do tego dochodzi komfortowa obsługa gestami, zapewne dobry, potrójny aparat z tyłu oraz równie niezły, podwójny z przodu.

Galaxy Fold - dlaczego ten smartfon jest bez sensu
I wszystko fajnie, tylko że urządzenie ma trzy zasadnicze wady, które skreślają je jeszcze w przedbiegach. Przede wszystkim jest to cena, która na europejskim rynku wyniesie 2 tys. euro (nawet więcej niż najdroższy iPhone), co zresztą nie tylko na warunki polskie jest majątkiem. Uważamy, że mało kto będzie chciał wybulić pół pensji, czy – tak jak w Polsce – dwie średnie krajowe na telefon, który po prostu jest fajnym gadżetem.

Ponieważ, po drugie, nie widzimy żadnego praktycznego zastosowania dla rozkładanego ekranu w smartfonie. Fajnie, że będziesz mógł obejrzeć Netfliksa na 7-calowym wyświetlaczu, ale co więcej? Na komfortową pracę to za mało, więc czujemy, że Galaxy Fold po prostu podzieli los wszystkich tabletów, na użycie których nikt po czasie nie miał żadnego pomysłu. Tym bardziej że współczesne smartfony są niewiele mniejsze i ekrany z reguły mają przekątną między pięcioma a sześcioma calami.

No i wreszcie po trzecie, złożony Samsung Galaxy Fold to po prostu spora, niezbyt wygodna cegła o grubości 17 mm, której nie schowasz do kieszeni ot tak. Uważamy więc, że wszystkie te fajerwerki, w które wyposażony jest nowy koreański smartfon, rozpadną się w drobny mak przy zderzeniu z twardą praktyką i ergonomią codziennego korzystania z urządzenia. Galaxy Fold to zatem wielka rewolucja, której tak naprawdę nikt nie potrzebuje.




Dodał(a): Jakub Rusak/ fot. screen YouTube/ Samsung Czwartek 21.02.2019