Senator postawił syna na czatach. "Tato, wołają cię"
Już samo wprowadzenie możliwości udziału w posiedzeniach obu izb polskiego parlamentu nie obyło się się bez wpadek, jednak po początkowych zawirowaniach wszystko wróciło na właściwe tory. Wszyscy też doskonale wiedzą, że praca zdalna – prócz kilku wad, np. nieprzewidywalni domownicy czy konieczność zakładania spodni podczas wideokonferencji, ma jednak sporo zalet.
CZYTAJ TAKŻE: SCHABOWY NA DIECIE. ZA ILE ZJESZ OBIAD W SEJMIE
Okazuje się, że jedną z nich jest możliwość wystawienia dziecka
na czatach, na wypadek, gdyby w czasie pracy, ktoś jednak wymagał od zatrudnionego
aktywności, za którą dostaje pieniądze. Tak przynajmniej można wywnioskować z ostatniego
posiedzenia senatu.
Aleksander Pociej, senator z ramienia Koalicji Obywatelskiej,
uczestniczył w obradach zdalnie i nikt nie spodziewał się, że do pracy na rzecz
narodu polskiego zaangażował swojego syna. Kiedy polityk został wywołany przez przewodniczącego
spotkaniem Michała Kamińskiego, cała sala usłyszała donośny okrzyk latorośli
polityka: „Tato, wołają cię”.
przecudowne 💙
— Czarek Paprzycki (@czarkye) June 3, 2020
cc: @APociej pic.twitter.com/ZRLf9vA0RY
Rezolutny chłopak może nie do końca wiedział, że należałoby wyciszyć mikrofon, natomiast doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że nie ma czasu do stracenia i zaczął popędzać ojca słowami „szybko, szybko”. Oczywiście senator natychmiast zareagował na nawoływanie latorośli i zabrał głos.
Nagranie z posiedzenia natychmiast trafiło na Twittera i zostało opatrzone jednym wymownym słowem: „przecudowne”. Z drugiej strony, kiedyś nikogo nie dziwiło, że dzieci przychodzą do pracy z rodzicami. Z tą różnicą, że większość z nas bawiła się dziurkaczem albo kserokopiarką, a nie uczestniczyło w obradach wyższej izby parlamentu. Jest jednak subtelny niuans pomiędzy mandatem senatorskim, a tym, którzy zwykli dostawać nasi ojcowie.