Silni, zwarci i prawie gotowi

Radosna twórczość Włodka Putina na Krymie i wschodniej Ukrainie przypomniała nam, jak bardzo lubimy i cenimy polską armię. A lubimy ją i cenimy tym bardziej, że nasze wojsko rozpoczęło wielki plan zakupów nowych broni za ponad 100 miliardów złotych! I wcale nie wliczamy w to F–16 ani Rosomaków, które już wszyscy znają...

uzbrojenie wojska polskiego

Poniżej prezentujemy najnowsze i najciekawsze nabytki Wojska Polskiego, o których zapewne nie słyszałeś. Wiele z nich już mamy, inne będziemy mieć w najbliższych latach, a ze wszystkich cieszymy się jak cholera. Zdrastfuj „zielony ludziku”, nie czekamy na ciebie z pustymi rękami!

PL–01
armia_pl_01.jpgTen ultraseksowny polski propotyp okrzyknięto na całym świecie „czołgiem przyszłości” i coś jest na rzeczy. To pierwszy efekt wielkiego projektu „Gepard”, którego celem jest zastąpienie w naszej armii antycznych radzieckich transporterów BWP–1 oraz czołgów z rodziny T–72. Czołg PL–01 będzie miał trzyosobową załogę, modułowe opancerzenie i armatę kaliber 120 mm, która może niszczyć czołgi wroga z odległości do 3 km. Dodatkowo, z racji ukształtowania powierzchni pancerza, jego wykrycie przez radar czy urządzenia noktowizyjne wroga będzie znacznie utrudnione.

MSBS
Rozwijany w Radomiu MSBS ma stanowić nową jakość w broni strzeleckiej żołnierza używającego dziś Kałasznikowa bądź jego polskiej odmiany, czyli Beryla. Strzela amunicją kaliber 5,56 mm (standardową w NATO), jest ergonomiczny i nie zacina się. Konstruktorzy z Radomia opracowali dwie wersje MSBS, które być może już w przyszłym roku trafią w ręce żołnierzy. Większość opinii osób, które miały szansę strzelać z tego cacka, można streścić jako „niebo”. Z punktu widzenia napastników ze wschodu – „piekło”.

AGM–158 JASSM
armia_agm.jpgPiloci polskich F-16 narzekali na brak zabawek do strzelania, więc w 2015 roku dostaną coś porządnego: pociski manewrujące AGM–158 JASSM zwane „polskimi kłami”. Dotąd Amerykanie sprzedali je tylko do dwóch państw: Australii oraz Finlandii. Każdy z naszych F–16 będzie mógł zabrać dwie takie rakiety kosztujące ok. 1,3 mln dol. za sztukę i z ich pomocą precyzyjnie trafić w cel odległy o 1000 km od miejsca odpalenia. Czyli jak wystrzelisz takie AGM–158 nad Suwałkami, to doleci np. do Kremla...

KORMORAN II
Fakt, większość okrętów naszej Marynarki Wojennej to pływające zabytki. Za dwa lata to się zmieni! W 2016 roku na Bałtyku pojawi się pierwszy z trzech nowoczesnych niszczycieli kryjący się pod kryptonimem Kormoran II. Powstanie on w polskiej stoczni – gdańskiej „Remontówce”. Jednostki tego typu będą charakteryzować się m.in. wykorzystaniem stali małomagnetycznej, dzięki temu będą mniej widoczne dla min czy torped „made in Russia”, których zapalniki reagują właśnie na pole magnetyczne

KRAB
armia_krab.jpgNa razie haubic tego typu mamy osiem, ale wkrótce w naszej armii będą aż 72 Kraby kaliber 155 mm. Co mają rewolucyjnego? Ot, można z nich precyzyjnie strzelać na odległość do 40 km, co dla obecnej artylerii WP jest wyzwaniem ponad siły – jej trzonem są czechosłowackie haubice Dana z lat 70. XX wieku, które niszczą cele odległe o 19 km

LEOPARD 2PL
armia_leopard.jpgNiemieckie czołgi źle się nam kojarzą od czasów „Czterech pancernych i psa”. Ale teraz już je lubimy! 128 Leopardów 2A4 używanych, ale wciąż niezłych, kupiliśmy kilka lat temu. W 2014 i 2015 roku do Polski trafi kolejnych 119 sztuk w wersjach A4 i nowszej A5. Te najstarsze będą zmodernizowane do nowego standardu Leopard 2PL (m.in. dostaną lepszy system kierowania ogniem, ulepszony pancerz i armatę), dzięki czemu będą budzić strach wśród rosyjskich czołgistów niczym dawniej Pantery i Tygrysy. A przynajmniej taką mamy nadzieję.

ORKA
Pod tym kryptonimem kryją się trzy nowe okręty podwodne, które zakupi M–346 MASTER polska marynarka wojenna za ok. 1,5 mld euro. Przetarg z pewnością rozstrzygnie się między Francją a Niemcami i to dobra wiadomość. Gorsza jest taka, że niezależnie kto wygra, okręty nie będą miały  pocisków manewrujących o zasięgu do 1800 km. Zrezygnowaliśmy z nich jakiś czas temu, bojąc się reakcji naszych „ukochanych” sąsiadów ze Wschodu. Ale pomyłeczka, co?

M–346 MASTER
armia_M_354.jpg
Gdybyś zastanawiał się, jak wygląda połączenie Łady i Alfy Romeo, spójrz na najnowszy nabytek naszych Sił Powietrznych. Wiosną 2014 roku kupiliśmy we Włoszech szkolno-treningowe odrzutowe samoloty , które w szkoleniu naszych pilotów zastąpią przysłowiowe „drzwi od stodoły” oraz Iskry. Osiem maszyn będziemy otrzymywać od 2016 roku i fajnie, choć chichotem historii jest, że Włosi zaprojektowali samolot wspólnie z... Rosjanami! Dlatego na rynkach światowych promowane są dwie bliźniacze wersje: M–346 Master (poza Polską trafił do służby we Włoszech, Singapurze oraz Izraelu) oraz Jak–130 (używany przez Rosję, Algierię, Wietnam i Syrię).

HOMAR
„Rakietowa ciężarówka” ma być naszą supernowoczesną odpowiedzią na legendarną Katiuszę i jej następców. Homar łączy polską myśl przemysłu motoryzacyjnego (czyli ciężarówki Jelcz) i wy-rzutnie pocisków rakietowych z Zachodu (w przyszłości produkowanych na licencji także w Polsce). Rakiety z Homara będą miały imponujący kaliber 227 mm, zasięg do 300 km i pojawią się u nas około 2018 roku. Czekamy!

BOR, ALEX & TOR
Chris Kyle, najbardziej znany współczesny strzelec wyborowy, zabił 160 rebeliantów w Iraku. Ilu zabili Polscy snajperzy, oficjalnie nie wiadomo. Wiadomo za to, z czego strzelali i będą strzelać. Polska nowoczesna broń wyborowa to trzy modele z zakładów ZM Tarnów: Bor (kal. 7,62 mm, masa 5,7 kg, zasięg strzału do 1200 m), Alex (kal. 8,6 mm, masa 6,1 kg, zasięg do 2000 m) oraz Tor, który ma potężny kaliber 12,7 mm, waży aż 15,8 kg i może niszczyć cele odległe o ok. 2500 m – głównie pojazdy lub inne obiekty, bo ze względu na parametry nie są aż tak precyzyjne jak mniejsi bracia...

CZAPLA & MIECZNIK
Te okręty mają wkrótce stanowić nawodny trzon naszej floty. Okręty obrony wybrzeża i patrolowce będą miały taki sam kadłub (długość do 100 m, wyporność ok. 2000 t), napęd, systemy łączności i nawigacji. Najważniejszą różnicą między nimi będzie uzbrojenie – obronne Mieczniki dostaną rakiety do zwalczania celów latających i pływających oraz automatyczną armatę mogącą w ciągu minuty wystrzelić do 60 pocisków. Patrolowe Czaple obędą się bez rakiet, ale za to będą mogły zatapiać wrogie jednostki dłużej bez zawijania do portu.

NADBRZEŻNY DYWIZJON RAKIETOWY
Ten skarb polskiej floty budzi strach i przerażenie, choć... nie pływa. NDR to 23 ciężarówki Jelcz wyposażone w polski sprzęt elektroniczny i norweskie pociski przeciwokrętowe NSM (60 sztuk). Trudno wykrywalne dla radarów rakiety z głowicami o masie 125 kg mają zasięg pozwalający zaatakować np. z plaży w Ustce południową Szwecję (gdybyśmy postanowili pomścić Potop) albo po prostu każdy niezidentyfikowany okręt wojenny w naszej części Bałtyku.

TARCZA POLSKI
Pod tą nazwą kryją się nowe systemy przeciwlotnicze Narew oraz Wisła, czyli wymiana starych rakiet plot. pamiętających czasy PRL. Rakiety z „Tarczy Polski” będą zwalczać dowolne cele latające (nie tylko samoloty, ale i taktyczne pociski balistyczne, które Rosjanie mają np. w Obwodzie Kaliningradzkim). Ten program będzie największym w historii naszych polskich zbrojeń – jego koszt to, uwaga!, ok. 22 mld złotych.

ŚMIGŁOWIEC X
armia_smiglowiecx.jpgNie wiadomo jeszcze, co konkretnie kupimy, ale wkrótce nasza armia dostanie 70 nowych bojowych śmiglaków. Faworytem jest słynny UH–60 Black Hawk, gwiazda wielu filmów akcji (od kultowego „Helikopter w ogniu” po „Patrol” z Kevinem Costnerem), dzielny weteran mnóstwa prawdziwych wojen m.in. w Iraku i Afganistanie, a także uczestnik np. polowań na narkobossów w Kolumbii czy terrorystów w Izraelu. Black Hawk jest tak fajny, że skopiowali go Chińczycy (jako Z–20), a u nas jest produkowany w Mielcu – oczywiście na oficjalnej licencji.

TYTAN
To złożony z wielu elementów system wyposażenia, który około 2016 roku ma stworzyć polskiego żołnierza przyszłości. Oprócz wspomnianego wcześniej MSBS w jego skład wejdą m.in. mundury monitorujące stan fizyczny noszącej go osoby oraz kamizelki kuloodporne i hełmy pozwalające na przeżycie bezpośredniego trafienia z AK–47. System celowniczy Tytana pozwoli m.in. zaprogramować amunicję 40 mm do granatnika, tak by wybuchła dokładnie tam, gdzie chce strzelec. System łączności i informatyczny umożliwi skontaktowanie się z innym żołnierzem na polu walki, ale też wejście do internetu, żeby np. w dowolnym momencie poczytać stronę ckm.pl. To nam się podoba najbardziej.

artykuł pochodzi z magazynu CKM/6/2014


Dodał(a): Łukasz Pacholski/ fot. MON Wtorek 02.09.2014