Sprzedawała deskorolki. Kiepsko jej szło, więc poszerzyła ofertę o narkotyki

34–latka z Warszawy prowadziła sklep deskorolkowy. Niestety jej lokal nie cieszył się dużą popularnością. Kobieta wpadła jednak na pomysł, by rozkręcić swój biznes. Wszystko szło świetnie, dopóki w połowie stycznia nie odwiedzili jej policjanci.
deskorola.jpg

Kobieta postanowiła, poza deskorolkami i akcesoriami dla skejtów, sprzedawać także marihuanę. Woreczki chowała pod ladą i sama proponowała klientom zioło. Wieść szybko rozniosła się po okolicy i pod lokalem niekiedy ustawiały się nawet kolejki. Wszystko szło po myśli 34–latki, dopóki nie odmówiła sprzedaży marihuany jednemu z młodych chłopaków.

Choć nie podała powodów, zapewne chodziło o jego młody wiek. Sklep 34–latki odwiedzali głównie nastoletni pasjonaci deskorolek, niektórych to była dopiero pierwsza przygoda z marihuaną. To właśnie ten chłopak, któremu kobieta odmówiła sprzedaży narkotyku, najprawdopodobniej zawiadomił policję. 

Funkcjonariusze nie mieli zbyt dużych problemów, by znaleźć w sklepie narkotyki. Były one w szafce tuż obok kasy fiskalnej. 34–latka miała siedem woreczków z marihuaną w lokalu i większe pudełko w samochodzie zaparkowanym nieopodal. Policjanci zabezpieczyli również 7 tys. zł w gotówce. 

Wraz z 34–latka, zatrzymano również dwóch jej pracowników. Kobieta przyznała, że te osoby nic nie wiedziały o dodatkowym asortymencie w sklepie. 34–latka czeka teraz na rozprawę pod policyjnym dozorem. Będzie musiała meldować się na komisariacie dwa razy w tygodniu. Za handel narkotykami grozi jej nawet 10 lat pozbawienia wolności.


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz @warszawska policja Wtorek 26.01.2021