Świeża krew w polskim rapie. Młodzi przejmują scenę

Rap dawno przestał być wyłącznie muzyką buntu serwowanego przez wychowanków bloków. Teraz gości na słuchawkach każdej grupy społecznej i nie jest fenomenem fakt, że usłyszymy go w undergroundowych klubach i na słuchawkach przedstawicieli wielkich korporacji. Oficjalnie polski hip–hop w tym roku będzie świętował 31. urodziny. Teraz piszemy o artystach, których długo później nie było jeszcze na świecie, a rozgościli się (bądź rozgoszczą się za moment) w tej kulturze.
Zrzut ekranu 2022-04-9 o 19.02.57.png

Oficjalnie rapowy początek w Polsce datuje się na 11.11.1991 r., kiedy to Kazik Staszewski wydał swój pierwszy solowy album pt. "Spalam się". Później jednak obrał inną drogę muzyczną, przez co wielu poddaje w wątpliwość jego przełomowość w danej kulturze. Ciężko będzie za to usłyszeć słowa sprzeciwu względem tego, że w 1993 r. Polska usłyszała o hip–hopie za sprawą Liroya, działającego wtedy jeszcze pod pseudonimem PM Cool Lee. Z podwórka kieleckiego scyzoryka wywodzi się także Wzgórze Ya–Pa–3. 3 lata później i prawie 160 km dalej odezwały się śląskie głosy formacji Kaliber 44. Rozłam ekipy sprawił, że Piotr "Magik" Łuszcz, wraz z Fokusem i Rahimem założyli legendarną Paktofonikę. Katowice swego czasu przyjęły miano rapowej stolicy. Nie bez powodu Tede tak przychylnie wypowiadał się o tym mieście.



Po Katowicach "pałeczkę" przejęła Warszawa. Moglibyśmy tutaj wymieniać poszczególne ksywy i nazwy formacji, poźniej dodać poznański filar, jakim jest Peja, a następnie wymieniać Waldemara Kastę, "szukanie" Eisa, a jeszcze dalej oddawać honory Chadzie, Onarowi, Borixonowi i ekipie Trzeciego Wymiaru. Szeregu niezwykle istotnych artystów nie zmieścilibyśmy nawet w kilkunastu akapitach, a byłoby nam wstyd, gdyby ktoś poczuł się pominięty. Skupmy się za to na tych, którzy nie tylko utrzymują na barkach takie historyczne dziedzictwo, ale tworzą muzykę dla szerszej publiczności i wprowadzają rap "na salony" sprawiając, że rodzice idą z dziećmi na koncerty, a nie zabraniają im słuchać poszczególnych utworów. 

Czy po trzydziestu latach zalewu rapowej twórczości, wymyślania nowych podgatunków muzycznych i stałej popularyzacji hip–hopowej kultury w Polsce, da się jeszcze zaskoczyć słuchacza czymś innowacyjnym, niebanalnym i zwyczajnie "świeżym"? Oczywiście. Trzeba tylko wiedzieć, jak to zrobić. Recepty wam nie sprzedamy, za to przedstawimy kilku młodych artystów, którzy mogą mieć w tej kwestii wyjątkowo dużo do powiedzenia. 

Polskii

Zrzut ekranu 2022-04-9 o 18.59.30.png

Kamil przez ksywę chce umieścić nasz kraj na europejskiej muzycznej mapie i dzięki swojej twórczości zapowiada się to obiecująco. 16 lat temu wyjechał do Wielkiej Brytanii, ale nie zapomniał o swoim rodzinnym Olsztynie. Dotychczas w sieci możemy znaleźć wyłącznie jeden jego singiel. Dlaczego? Ponieważ Polskii świeżo debiutuje, ale po premierze "Im Good" na kanale GRM Daily (kto nawet bardzo pobieżnie śledzi międzynarodową rapową scenę wie, że to niemałe osiągnięcie) jesteśmy w stanie dać mu solidny kredyt zaufania. Zresztą zgłosiliśmy się do niego po małą próbkę przyszłych utworów i wiemy, że nasze słowa nie pozostają bez podparcia. Jest dobrze, ale może być lepiej – w tym miesiącu na GRM Daily ponownie pojawi się jego numer. W naszej subiektywnej ocenie znacznie przerasta on ten poprzedni. Kamil planuje też wrócić do Polski, ale muszą się spełnić dwa warunki: najpierw kupi Stomil Olsztyn, a następnie wille dla mamy (mogliśmy pomieszać kolejność – wszystko zależy od tego, jak dobrze pójdzie mu podbicie rynku daleko wykraczającego poza nasz kraj). Plan ma prosty – wydawać co miesiąc coraz to lepsze single. Jeśli utrzyma tempo progresowania, to za kilka lat chcemy, by logo CKMu widniało na koszulkach Olsztyńskiego klubu.



Miszel

Zrzut ekranu 2022-04-9 o 18.57.30.png

Ciężko mówić o "świeżej krwi" w przypadku rapera, którego najnowszy utwór w momencie pisania tego tekstu znajduje się na podium karty "na czasie" na YouTube. Kariera Miszela rozpędziła się ekspresowo i już wydaniu debiutanckiej płyty "W stronę światła", słuchacze zgodnie określili go mianem prekursora drillu w Polsce. Czym w ogóle jest drill? W teorii posłużymy się definicją z Wikipedii: "styl muzyki rap, który narodził się w South Side w Chicago na początku 2010 roku. Jest definiowany przez mroczną, brutalną i nihilistyczną treść liryczną i agresywne beaty inspirowane trapem". Czym jednak jest w praktyce? Odsyłamy do serwisów streamingowych. Wystarczy wpisać ksywę trapera z katowickiej Ligoty. Michał co jakiś czas na swoim profilu na Instagramie umieszcza urywki ze studia nagraniowego gdzie widać, jak bardzo żyje własną muzyką. Potwierdzenie tych słów znajdziemy też w tym, że by zarobić na swój pierwszy album wyjechał pracować do Anglii. Szczęśliwie wytwórnia QueQuality ściągnęła go do domu i niewątpliwie był to jej jeden z najlepszych ruchów. Miszel pracuje nad drugą płytą, która ukaże się pod koniec kwietnia. Na chwile obecną zbyt wiele zdradzić nie możemy, ale cierpliwości – lada moment złapiemy go na kolejną rozmowę (pierwszy wywiad zobaczycie tutaj) i zdradzimy więcej.



Buffel

277915803_736932801018658_7055782166804921513_n.jpg

Miszelowi możemy ufać nie tylko w kwestiach jego twórczości, ale także muzycznych wyborów – w końcu to on polecił nam sprawdzenie Buffela. Choć Michała uznajemy za kogoś, kto przeciera drillowe szlaki w Polsce, to zaraz za nim tę drogę rozszerza Kacper. Obecnie związany z ekipą Indahouse, z której również powinniśmy tutaj wymienić kilka ksywek (jak chociażby Szymi Szyms, choć ten z kolei wydaje już pod szyldem QueQuality). W kawałkach często przedstawia wartości, którymi się kieruje, a wśród nich wymienia właśnie najbliższych kumpli. Wniosek jest prosty – niedługo Indahouse zamiast balansować na granicy undergroundu i mainstreamu, będzie mogła cieszyć się z szybowania znacznie wyżej. Cieszy oko (i ucho) to, że Buffel idzie w górę. Lada moment wyda singiel z wymienianym tu Miszelem, ale to nie jest koniec niespodzianek. Zapisujcie ksywę i czekajcie na więcej, bo Buffel swoim solowym albumem może niedługo wywołać ogromny szum. 



Rusina

Zrzut ekranu 2022-04-9 o 19.01.09.png

Z tego miejsca pozwolę sobie odrobinę złamać zasadę i ujawnić się jako redaktor, ponieważ miałem spory dylemat odnośnie tego, czy umieścić w tym zestawieniu Rusinę. Nie powinienem jednak używać własnego gustu muzycznego jako argumentu przewodniego, więc odłożyłem go na plan dalszy i skupiłem się na jego ostatnich działaniach, a było co sprawdzać. Chłopak urodził się w 2002 r., a niedawno zasilił szeregi Def Jam Recordings. Rusina puka do drzwi rapowej czołówki na wszelkie możliwe sposoby, kręcąc milionowe wyświetlenia i zapraszając na kawałki takich reprezentantów mainstreamu, jak chociażby Young Igi. Cała otoczka, jaką tworzy wokół siebie młody raper także sugeruje, że to artysta z jasnym pomysłem na swoją przyszłość. Luźne, trapowe brzmienie i numery zarówno do auta, jak i "do piwka" z kumplami (zakładając, że idziemy zasadą coraz to wyższych procentów i nie boimy się tupnąć nóżką). 



Ukeboy

Zrzut ekranu 2022-04-9 o 19.00.10.png

2 lata temu Dawid pojawił się w programie "Mam Talent", a po jego występie Marcin Prokop zdecydował się na użycie złotego przycisku. Skłamalibyśmy pisząc, że nie miał ku temu podstaw. Ukeboy wystąpił wtedy przed jury ze swoją autorską piosenką, co już świadczy o jego ogromnej dojrzałości artystycznej (Dawid miał wtedy 16 lat). Od tamtego czasu stale się rozwija, a jego twórczość poszła bardziej w rapowym kierunku. Powyżsi raperzy utrzymywali się jednak wokół twardych, agresywnych bitów, lecz w tym przypadku przełamujemy to emocjonalnym trackami, by każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Od złotego przycisku w "Mam Talent" po wyprzedane trasy koncertowe? Na to liczymy. Liczymy również, że równocześnie z utraceniem "-nastu" lat, o Dawidzie usłyszy szersza publiczność. 



Jesteśmy przygotowani na głosy pokroju: lata temu ten i ten raper robili to lepiej. Nie próbuje się kłócić, ale zauważmy, że w tym wypadku istotny jest użyty czas przeszły. Scenę przejmuje kolejne pokolenie i robi to bardzo dobrze, a będzie jeszcze lepiej. Nie wierzysz? Na bieżąco monitoruj powyższe ksywy.

**

Konrad Klimkiewicz – redaktor prowadzący portal CKM.PL. Rocznik 98'. Związany także z dziennikarstwem muzycznym. Prowadzi kanał poświęcony wywiadom z artystami, okazjonalnie publikuje rozmowy na portalu Sajko i pisze felietony dla rapowych influencerów. 



Dodał(a): Konrad Klimkiewicz / instagram.com Sobota 09.04.2022