Szokujący wkręt

Tom wkurzył się, gdy ktoś zawinął jego telefon ze stolika, gdy on odwrócił na chwilę głowę. Postanowił zemścić się na nieuczciwych obywatelach Ameryki i sprawdzić ich podatność na okazję do bycia złodziejem.
telefon-prank.jpg

Dla ofiar jego wkrętu, które jednocześnie były sprawcami kradzieży, prank okazał się szokujący. Tak na jakieś 50 000 volt. Lub więcej. Tom przerobił swój smartfon na paralizator, którego moc wyzwala zdalnie – pilotem. Te gadżety służące do obezwładniania złoczyńców mają napięcie od 20 000 nawet do miliona voltów. Autor tego nagrania zapewne użył urządzenia z dolnego zakresu, gdyż porażeni ludzie nie padali w konwulsjach a jedynie tracili uchwyt w złodziejskiej dłoni.


Plan był prosty – udawać nieprzytomnego: pijanego lub śpiącego. Obok Toma leżała przynęta – smartfon w specyficznej obudowie. Żartowniś wmontował w nią mechanizm, który wyjął wcześniej z paralizatora. Dodał jedną funkcję – odpalania tasera na odległość. Tym sposobem, gdy złodziej oddalał się z jego komórką, raził go prądem o wysokim napięciu. To powodowało niekontrolowane spięcie mięśni i wypuszczenie telefonu z lepkich rączek. Gorzej, gdy amator cudzej własności włożył smartfon w kieszeń w pobliże krocza...





ZOBACZ TAKŻE:

To musiało boleć.

Opublikowany przez AutoStuff na 23 kwietnia 2016



Dodał(a): Paweł Jaśkowski Piątek 22.04.2016