Targi pracy striptizerek

Hałas, gwar, śmiech i 1300 seksownych kobiet, ubranych w stringi i inne seksowne ciuchy, kręcących swoimi boskimi pośladkami przed oczami wszystkich obserwatorów. Czy to raj? Nie, to po prostu targi pracy dla striptizerek.
striptiz.JPG

Byliście kiedyś na targach pracy? Na ogół są one trochę przerażające. Wszyscy w świeżutko wyprasowanych garniturach i garsonkach, perfekcyjni, kompetentni, z doskonale wysmażonymi cefałkami, które są gotowi wręczyć potencjalnym przyszłym pracodawcom. Ci zaś z kolei tylko łypią, notują, pytają i odsiewają w swoich menadżerskich głowach te jednostki, które się ich zdaniem nie nadają. Całkiem przerażające, prawda?

Zupełnie inaczej jest na targach pracy dla striptizerek. Na nich nikt ubiera się w idealnie skrojoną garsonkę, a zasada „im mniej ubioru, tym lepiej” sprawdza się doskonale. Nikt też nie zadowoli się wyłącznie pięknym resume na papierze – tu trzeba pokazać swoje umiejętności w praktyce. A konkurencja nie śpi i każda z pań ma ze sobą coś specjalnego.

Seksowny twerk na stole jury? Proszę bardzo. Podwójny twerk dwóch seksownych dziewczyn? Jak najbardziej. Jednoczesny twerk i chodzenie na ramionach do stolika jury? Może się zdziwicie, ale również i to jest. Zobaczcie sami.



Za całym tym eventem stoi V Live Club, który na początku września otworzy swoje podwoje w Chicago. Targi były zaś formą castingu, który miał wyłonić najlepsze kandydatki, które staną się etatowymi tancerkami we wspomnianym lokalu. Do obsadzenia było 160 miejsc – na wydarzeniu zjawiło się 1300 dziewczyn, których pomysłowość i otwartość przerosła oczekiwania nawet  samych organizatorów, co zresztą można było zobaczyć na nagraniach.

Nie wiemy jak Wy, ale zdaje się, że my całe życie chodziliśmy na złe targi pracy…




Dodał(a): Tomek Makowski Poniedziałek 29.08.2016