Tomasz Lis poniżał pracowników? "Jak się komuś nie podoba, to może wypierd*lać"

Pod koniec maja Tomasz Lis niespodziewanie obwieścił, że odchodzi z Newsweeka. Dziennikarz przez 10 lat pełnił w nim funkcję redaktora naczelnego. Również zarząd Ringier Axel Springer Polska poinformował, że wspólnie podjęto decyzję o natychmiastowym zakończeniu współpracy.
Zrzut ekranu 2022-06-24 o 11.44.23.png

"Z dniem 24 maja 2022 r. Tomasz Lis przestaje pełnić funkcję redaktora naczelnego oraz prowadzącego podcast Świat_PL i odchodzi z firmy" – podano. Choć dwie strony przekonywały, że rozstano się w przyjaznych okolicznościach, wychodzi coraz więcej oskarżeń o mobbing.

Do takich informacji dotadła Wirtualna Polska. Dziennikarz Szymon Jadczak przeprowadził rozmowy z kilkudziesięcioma osobami, które pracowały z Tomaszem Lisem.

Według ustaleń WP, pierwsze zgłoszenia o mobbing dotarły do RASP już w 2018 roku. Lis miał wyśmiewać ubiór i wygląd jednego z pracowników. Jedna z dziennikarek zgłosiła także prośbę o znalezienie innego miejsca w firmie ze względu na negatywne zachowanie szefa. Sprawy nie zostały jednak rozwiązane.

Okazało się, że sytuacje się powtarzały, a zgłoszenia trafiały w 2020 i 2021 roku do działu prawnego RASP. "Po pierwsze panicznie boję się konfrontacji, a po drugie jeszcze bardziej boję się zemsty szefa. Pamiętam, jak Ryszard Holzer powiedział kiedyś w gronie redaktorów, że czuje się mobbingowany. Szef wyszedł, trzaskając drzwiami, przez trzy dni się do nikogo nie odzywał, a potem w rozmowach z nami nie ukrywał, że się na Rysiu zemści. Poczekał kilka lat i rzeczywiście pozbył się go: wprawdzie nie mógł go wyrzucić, bo Rysiek był w wieku przedemerytalnym, ale przeniósł go do Forbesa. I był z tego bardzo dumny. Powtarzał, że jest mściwy i ma długie ręce" – brzmi treść zgłoszenia zacytowanego przez WP.

Sytuację potwierdził sam Holzner: "Złośliwości wobec mnie z czasem się nasilały, gdy zacząłem jasno dawać do zrozumienia, że nie podoba mi się sposób zarządzania gazetą oraz traktowania ludzi. To było mnóstwo drobnych rzeczy, które składały się w całość, nieprzyjemną atmosferę przesiąkniętą chamstwem. Parę razy zwracałem uwagę Tomaszowi Lisowi, że są to zachowania na pograniczu mobbingu. Nie reagował. Ostatecznie musiałem odejść do innej redakcji w ramach tego samego koncernu".

Dodatkowo Lis miał opowiadać świńskie, pełne seksualnych odniesień kawały. Gdy ktoś mu zwracał uwagę, często powtarzał, że jak się komuś nie podoba, to może wypier*alać. "Sytuacja z newsroomu. Naczelny zagląda w dekolt jednej z redaktorek i komentuje kolor jest stanika. Były też okropne kawały o gejach, koledzy geje z redakcji fatalnie to znosili" – podał serwisowi jeden z pracowników. Co ciekawe, to i tak była łagodniejsza kwestia, gdy Lis miał dobry humor. Podczas złego nastroju, pracownicy byli w jeszcze gorszej sytuacji: "Po kolei wyśmiewał każdy zgłaszany temat. (...) Będzie złośliwy i bezlitosny, a wszyscy spuszczą głowy i będą udawali, że nie słyszą i nie widzą, jak ich kolega jest upokarzany. Z obawy, że zostaną następną ofiarą. To straszny widok: kilkanaście dorosłych osób siedzi ze spuszczonymi głowami, czekając w napięciu, co się jeszcze wydarzy. Czy szef będzie krzyczał, bo ktoś nieopatrznie zgłosi temat, który go wkurzy? Na przykład wywiad z jakimś lewicowym socjologiem, co zostanie skwitowane zdaniem: "Niech, kur...a, spierdala komuch, w mojej gazecie dla takich debili miejsca nie ma". Każda propozycja artykułu, który w jakiś sposób dotyczy praw kobiet, jest wyszydzana i odrzucana z komentarzem w rodzaju: w dupie wam się przewraca".

Sprawę skomentował Tomasz Lis za pośrednictwem mecenas Beaty Czechowicz: "Kategorycznie zaprzeczam. Żadne wyszydzanie wyglądu czy ubioru nie miało miejsca, bo - poza wszystkim - są to kwestie, które zupełnie mnie nie interesują. Równie kategorycznie zaprzeczam, by dochodziło do gnębienia, prześladowania czy zastraszania kogokolwiek. Nie jest prawdą, że "część pracowników informowała mnie, że była mobbingowana". W październiku 2018 roku po serii maili z TVP Info do pracowników naszej firmy z pytaniem o moje ewentualne zachowania mobbingowe, sam zwróciłem się do firmy o wszczęcie w tej sprawie postępowania wyjaśniającego. Po czterech miesiącach poinformowano mnie, że komisja nie stwierdziła żadnych moich zachowań mobbingowych" 

"Kategorycznie zaprzeczam. Nikogo nie poniżałem, do nikogo nie odnosiłem się pogardliwie. Jednym z elementów pracy naczelnego jest konstruktywna krytyka, a moje uwagi były podyktowane wyłącznie dobrem pisma i interesem czytelników. Krytyka nie była w żaden sposób związana z tym, czego dotyczył temat, a wynikała jedynie z jakości propozycji. PS. Z nikim nigdy nie rozmawiam, trzymając nogi na stole. Przez ostatnie dwa i pół roku kolegia prowadziłem, będąc w szpitalu albo w domu, więc leżałem na szpitalnym łóżku lub siedziałem na domowej kanapie" – przekazał Lis. Dodatkowo pojawił się w TOK FM, ale nie chciał tam komentować tekstu tłumacząc, że jeszcze dokładnie się z nim nie zapoznał. Dodał też, że był to  "zestaw półprawd, ćwierćprawd, poprzekręcanych, opartych na zeznaniach osób, które słusznie usunął z redakcji".


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz / youtube.com Piątek 24.06.2022