Torebki z żywca

Bijące jeszcze serce, wylewające się wnętrzności czy jeszcze świeża krew – taką zawartość miała odzież i galanteria skórzana w tym dość specyficznym sklepie w jednym z większych centrów handlowych w Tajlandii.
torebka-z-żywca.jpg

Klienci tego sklepu z odzieżą i galanterią skórzana w centrum handlowym CentralWorld w Bangkoku byli zszokowani po przejrzeniu asortymentu dostępnego na półkach. Przybytek dostał nazwę The Leather Work i slogan “ręcznie robiony luksus” i został otwarty przez... organizację broniącą praw zwierząt PETA. Aktywiści do tej pory kojarzyli się nam z akcjami, w których światowe modelki – jak Joanna Krupa – rozbierały się do naga, twierdząc przy tym, że wolałyby chodzić nago niż w futrze. Umówmy się, to powodowało wzmożoną pracę wśród kłusowników, by „rozebrać” jeszcze więcej gorących lasek.

Ale australijska PETA wraz z agencjami kreatywnymi Ogilvy & Mather Advertising Bangkok wpadła na inny pomysł. W specjalnie zaaranżowanym sklepie wystawiono asortyment z imitacji skór egzotycznych zwierząt. Ciuchy i dodatki wyglądały bardzo ekskluzywnie i drogo. Jednak najważniejsze były detale.



Po otwarciu torebek czy rozpięciu kurtki, okazywało się, że w środku tętni jeszcze serce zwierzęcia, z którego skórę zdjęto do produkcji tej rzeczy, a wnętrzności jeszcze śmierdziały trupem. Przymierzając rękawiczki i buty, potencjalni klienci moczyli się w krwi. Paski natomiast były podszyte zwierzęcym mięsem.

Organizacja raczej jasno pokazała, że skóra na ubrania i akcesoria pozyskiwana jest z martwych zwierząt. Teraz pozostaje kwestia, jak przekaz odczytują odbiorcy – czy jako wnętrzności żywych zwierząt, czy jako materiał na stek albo flaczki.

torebka-z-żywca1.jpg




Dodał(a): Paweł Jaśkowski / fot.: peta.org.au Wtorek 10.05.2016