Tytoń: co w nim nas tak kręci i dlaczego palimy?

Aby zrozumieć fenomen palenia tytoniu, zagłębimy się w odmęty historii ludzkości. Dlaczego do dziś za nic mamy sobie ostrzeżenia lekarzy i naoczne dowody na to, że palenie papierosów najzwyczajniej nam szkodzi?

small iStock-1181033835 (1) (1).jpg

Historię palenia możemy liczyć w tysiącach lat. I choć Europejczycy zetknęli się z nim po raz pierwszy niecałe pięć wieków temu, to tytoń na stałe wpisał się w kulturę Zachodu. Z czego wynika ten fenomen?

Pierwsi palacze tytoniu

Uczestnikami pierwszego „dymka” byli prawdopodobnie rdzenni Amerykanie. Tam palenie tytoniu było dalekie od funkcji rozrywkowej i pełniło jak najbardziej poważne funkcje. Ze względu na swoje psychoaktywne właściwości tytoń był ważnym elementem religijnych ceremonii i szamańskich rytuałów. Bywał też lekarstwem, a nawet walutą. Tytoń palono, żuto, wciągano nosem, a nawet pito z niego napary. Wspólne wypalenie nabitej tytoniem „fajki pokoju” pieczętowało umowę albo obietnicę.

Sukces tytoniu w Europie i na świecie

Do Europy tytoń przypłynął na statkach na przełomie XV I XVI wieku. Tytoń tak bardzo przypadł do gustu naszym przodkom, że zaczęli uznawać go za panaceum. Już w XVI wieku pewien hiszpański lekarz zauważył, że tytoń uśmierza ból i niweluje głód. Coś Wam to mówi? Co ciekawe, ten sam medyk stwierdził jednocześnie, że tytoń leczy… raka.

Nie brakowało też przeciwników palenia. Angielski król Jakub I w oficjalnym oświadczeniu stwierdził przytomnie, że: „zwyczaj to obrzydliwy dla oka, niemiły dla nosa, szkodliwy dla mózgu i niebezpieczny dla płuc”. Papieże grozili palącym w kościele ekskomuniką, w Rosji zaś nie przebierano w środkach i… przyłapanym na paleniu delikwentom obcinano nosy.

Gentlemen_Smoking_and_Playing_Backgammon_in_an_Interior.jpg

fot. Wikimedia Commons 

Oczywiście nie wszyscy zżymali się na palenie. Fankami tytoniu były królowe Elżbieta I i Katarzyna Medycejska, a także inni władcy i arystokraci. W XVII wieku plantacje tytoniu istniały już Azji, na Bliskim Wschodzie i w Afryce. Tytoń zagościł w kawiarniach i knajpkach całej Europy. Fajki i cygara stały się modnymi gadżetami, rozwinęła się kultura palenia wraz z arsenałem stylowych, bogato zdobionych akcesoriów. W drugiej połowie XIX wieku wynaleziono papierosy – początkowo luksusowy towar palony przez bogatych mieszczan. W XX wieku niedrogie, masowo produkowane papierosy szturmem zdobyły rynek tytoniowy. Palono je dosłownie wszędzie.

Palenie (a raczej podgrzewanie) na miarę XXI wieku

Papierosy szybko trafiły do popkultury jako symbol wolności i dobrego stylu. Równocześnie do głosu zaczęły dochodzić autorytety medyczne. Wyniki badań naukowych jasno wskazywały na rakotwórcze właściwości dymu tytoniowego. Od lat 90. XX w. kolejne państwa zaczęły wprowadzać zakazy palenia w miejscach publicznych. Nałogowi palacze wydawali się jednak niewzruszeni. Jak trafnie stwierdził Mark Twain: „Rzucić palenie? To łatwe. Robiłem to ze sto razy”.

Na szczęście w dzisiejszych czasach miłośnicy przyjemności płynącej z obcowania z tytoniem mają jeszcze więcej wolności w kwestii wyboru jego nośnika. Bezpieczniejszymi dla zdrowia alternatywami dla klasycznych papierosów są e-papierosy i podgrzewacze tytoniu, które nie generują szkodliwego dymu. Wśród tych ostatnich jednymi z najnowocześniejszych – i na nasze oko chyba najbardziej stylowymi – są podgrzewacze tytoniu glo Hyper. Dlaczego są takie wyjątkowe?

small gloHyper.jpg

Podgrzewacze glo Hyper wyposażono w zupełnie nowe wkłady zawierające aż 30% więcej tytoniu w porównaniu z wkładami poprzedniej generacji. Wystarczy za pomocą jednego przycisku ustawić tryb standardowy lub intensywny (boost), aby cieszyć się ulubionym tytoniem bez smrodliwego dymu. Urządzenia mają tez opcję ładowania aż trzech wkładów jeden po drugim, a jedno ładowanie wystarcza na cały dzień użytkowania wkładu. Co więcej, do wyboru mamy najszerszy na rynku podgrzewaczy wybór smaków, w tym 5 wariantów smakowych z kapsułą. Zamiast cuchnącego papierosa, mamy więc nowoczesny gadżet dający maksimum przyjemności obcowania z tytoniem i oszczędzający nasze płuca. I taką wolność wyboru to my rozumiemy!


Dodał(a): Redakcja Poniedziałek 15.02.2021