Wardęga w służbie sprawiedliwości

Tym razem Sylwester Wardęga postanowił zaangażować się w sprawy społeczne. Nagrał filmik, w którym łapie prawdziwego złodzieja rowerów i puszcza go bez spodni.
wardi.jpg

Pamiętacie najsłynniejsze pranki Wardęgi, jak pies-pająk i apokalipsa zombie? One były hardcore’owe, ale robione po prostu dla beki i po to, by nastraszyć kilka osób. Teraz jednak najsłynniejszy polski youtuber postanowił zrobić coś nieco bardziej poważnego i przy okazji zaangażowanego społecznie.

Otóż Wardęga stworzył postać Generała Sprawiedliwości, który wraz z ekipą filmową przemierza nocą ulice Warszawy, by łapać złodziei rowerów.

Wszystko zaczęło się od tego, że Wardędze miesiąc przed nakręceniem filmu, również ukradli jego rower. Wkurzony tym faktem postanowił sam zacząć piętnować rabusiów. Jak głosi słynne polskie powiedzenie to okazja czyni złodzieja. Dlatego też youtuber postanowił takie okazje stwarzać, wystawiając niezabezpieczony rower w różnych miejscach miasta.

Jak nietrudno się domyślić, prędko znajdywał się jakiś szemrany gostek z lepkimi łapami, który postanawiał połasić się na „luźny” rower stojący na mieście. Ów rabuś nie mógł jednak przewidzieć, że rower jest tylko przynętą i ma zainstalowany w sobie nadajnik GPS.

Gdy więc rabuś odjeżdżał na kradzionym jednośladzie, wówczas do akcji wkraczał Generał Sprawiedliwość w asyście Kapitana Miłosierdzia i Kapitana Odwagi. We trzech prędko namierzali złodzieja i łapali go na gorącym uczynku. Później następowała pogadanka dydaktyczna o tym, że nie wolno kraść, a na koniec rabuś miał wybór: albo wzywają policję, albo odchodzi wolno, ale bez spodni.



Warto zaznaczyć, że wszystkie działania Wardęgi są (w przeciwieństwie do jego poprzednich akcji) legalne. Wykorzystuje on tzw. obywatelskie zatrzymanie.

Jeśli więc sądziliście, że pranksterzy to bezrefleksyjni dowcipnisie, to macie tu twardy dowód, że tak nie jest.




Dodał(a): Jakub Rusak Piątek 13.05.2016