Wielki powrót Matrixa

„Matrix” powraca, jednakże w całkiem nowej odsłonie. Na razie ujawniono niewiele szczegółów, ale prawdopodobnie już niedługo, ponownie będziemy wybierać między czerwoną a niebieską pigułką.

1.jpg


W SKRÓCIE:

„Matrix” ma powrócić w najbliższym czasie. Studio wybrało scenarzystę, którym ma być Zak Penn, a także aktora mającego wcielić się w główną rolę. Nie będzie to Keanu Reeves, a Michael B. Jordan. Nie ma szczegółów co do terminów i fabuły.

PEŁNA WERSJA:
Kinomani jeszcze nie ochłonęli po informacji udzielonej przez Ridleya Scotta dotyczącej pomysłu wskrzeszenia Maximusa z hitu „Gladiator”, a Warner Bros. wstrząsnęło opinią publiczną zapowiadając odświeżenie serii „Matrix”.

Podczas promocji „Johna Wicka 2Keanu Reeves wyraził swoją chęć zagrania w kontynuacji „Matrixa”. Postawił warunek, że w projekt musiałyby być zaangażowane siostry Wachowskie. Ale studio ma nieco inne plany...

Warner Bros. nie przewiduje zatrudnienia gwiazdora. O samym projekcie niewiele wiadomo. Nie ma nawet informacji czy ma to być sequel, czy reboot. Nie jest pewne nawet, czy siostry (wcześniej bracia) Wachowskie spełnią jakąkolwiek rolę przy produkcji. Mówi się o powierzeniu im roli producentek wykonawczych.

Od twórczyń oryginału studio chciałoby chociażby błogosławieństwa, czyli żeby zaakceptowały nowy projekt. Swoją chęć pomocy wyraził producent oryginalnej wersji Joel Silver.

Warner Bros. jest w trakcie wczesnych rozmów ze scenarzystą, który odpowiadał za „Incredible Hulk”, czy „X-Men: Ostatni bastion” – Zakiem Pennem. Co ciekawe studio planuje zastąpić odtwórcę głównej roli.

Zamiast Keanu Reevesa pojawić się ma Michael B. Jordan, czyli Adonis Johnson z „Creed: Narodziny legendy”. Nie podano jeszcze szczegółów dotyczących fabuły, ani daty rozpoczęcia zdjęć, a nawet prawdopodobnej daty premiery.

Oryginalna trylogia „Matrixa” zarobiła 1,8 miliarda dolarów, a teraz sprawdza czy nadszedł czas, aby seria powróciła w pełnej chwale. Decyzja o odsunięciu Wachowskich być może jest ryzykowna, ale patrząc na ostatnie dokonania rodzeństwa, wydaje się całkiem słuszna.

Z ekscytacji postanowiliśmy łyknąć kilka pigułek. Zamiast czerwonych wybraliśmy jednak niebieskie i siedzenie przy biurku staje się coraz bardziej uciążliwe.  





Dodał(a): Mateusz Kryś Środa 15.03.2017