Wilczek z Wall Street

4 kwietnia, telewizja Polsat pokazała po raz pierwszy na swojej antenie jeden z głośniejszych filmów ostatnich lat – „Wilka z Wall Street”. Niestety jednak poziom cenzury i liczba scen, które Polsat wyciął, aż woła o pomstę do nieba.
Wilk z Wall Street

To, co Polsat zrobił z kultowym obrazem Martina Scorsese, przechodzi po prostu ludzkie pojęcie. Można powiedzieć, że wycinając jedne z najważniejszych scen filmu, które nadawały mu całego klimatu i charakteru, metaforycznie obcięto mu także jądra.

Polsat postanowił bowiem usunąć m.in. sceny seksu podczas imprez w firmie i w klubach, a także scenę homoseksualnej orgii. Więcej, usunięto nawet scenę pierwszego seksu pomiędzy Jordanem Belfortem (Leonardo DiCaprio), a Naimi Laglii (Margot Robbie). Co równie istotne, przekleństwa, które padają w filmie, zostały w większości przetłumaczone na niewulgarne słowa, a oryginalne kwestie wypowiadane przez aktorów w języku angielskim, zostały wyciszone.

W efekcie czego, widzowie zamiast klimatu przesiąkniętego ostrymi imprezami, przekleństwami i seksem, który był całą istotą „Wilka z Wall Street”, otrzymali ugrzecznionego „Wilczka”, którego najgorszym przekleństwem jest „cholera”.

Cała ta cenzura była oczywiście wynikiem tego, że Polsat postanowił wyemitować „Wilka z Wall Street” o godzinie 20.10, a więc w paśmie, w którym niedozwolone jest puszczanie filmów „dla dorosłych”.

Problem polega jednak na tym, że wszystkie zabiegi, których Polsat dokonał wokół filmu takiego jak ten, całkowicie wypaczyły jego sens. Chyba jednak lepiej wychodzi im coroczna emisja "Kevina samego w domu", niż filmów dla widzów pełnoletnich.




Dodał(a): Jakub Rusak Wtorek 05.04.2016