Włam na Piramidę Cheopsa

Niby powinniśmy potępić wyczyn Andreja Ciesielskiego, który załamał prawo i wspiął się na piramidę mającą 4 500 lat, ale gdyby nie on, nie moglibyśmy podziwiać takich widoków. Oczywiście po zejściu na dół czekała na niego policja, ale twierdzi, że było warto.
piramida cheopsa.jpg

fot.: andrejcie.com

Andrej Ciesielski to jeden z tych nieustraszonych Rosjan, którzy bez zabezpieczenia wspinają się na wysokie konstrukcje, by cyknąć parę zapierających dech w piersiach fot oraz podnieść sobie poziom adrenaliny, balansując na krawędzi życia i śmierci.

Na swoim blogu pod adresem andrejcie.com ma wpisy z Dubaju, Hong Kongu i z Kairu. W każdym z tych miast z łatwością dostał się na najwyższe budynki w okolicy, by z wysokości rzucić okiem na miasto. I choć wszystkie zdjęcia z tych miejsc powodują lekkie zawroty głowy podczas oglądania, nawet siedząc w wygodnym fotelu, to właśnie materiał z Egiptu jest najciekawszy. Oprócz tego, że pokazuje rozległy Kair, uchwycił ciekawe ujęcia z piramid, na które wspiął się wbrew prawu.

Jego wybór padł na Piramidę Cheopsa (147 m wysokości). Dopiero w połowie swojej trwającej 8 minut wspinaczki został wypatrzony przez policjantów. Mówi, że krzyczeli coś po arabsku, ale on piął się w górę, cały czas z włączoną kamerką. Na szczycie zrobił kilka zdjęć i ruszył na dół. Droga powrotna trwała 20 minut.



Policjanci zabrali go na komisariat, gdzie spędził około godziny na tłumaczeniu się. Bez zarzutów, grzywny czy innej kary został zwolniony i ruszył do hotelu obrabiać zdjęcia. Wkrótce wrócił do Monachium, gdzie mieszka na co dzień, ale zapowiedział już kolejną podróż do Chin. Czekamy na relację, ale tam władze za łamanie prawa mogą nie być tak pobłażliwe.









Dodał(a): Paweł Jaśkowski / fot.: andrejcie.com Wtorek 02.02.2016