Włamali się do restauracji. Gdy zobaczyli policję, zaczęli... chrapać

Na pewno nieraz zdarzyło ci się, że po obfitym posiłku zmógł cię sen. Tych dwóch gości włamało się do restauracji i nawet nie zdążyli niczego zjeść, a nagle padli na ziemię i “zasnęli”. Taka była ich reakcja na widok policji.
sen w gastro.png
Dwaj mieszkańcy Warszawy musieli mocno zatęsknić za ulubionym jedzeniem w restauracji, która została zamknięta przez koronawirusa. Ich głód wrażeń był tak mocny, że postanowili włamać się do lokalu.

Na ich trop wpadli ochroniarze, którzy zauważyli wybitą szybę i ślady krwi. Szybko wezwali policję, bo wiele wskazywało na to, że włamywacze jeszcze nie zdążyli opuścić budynku. Mundurowi dostali się do lokalu drogą utorowaną przez rabusiów.

SPRAWDŹ: Wyprosili ją z McDonald's. Wróciła z pistoletem

Ten widok musiał rozbroić funkcjonariuszy. Włamywacze grzecznie spali między meblami a barem, gdy mundurowi wezwani na miejsce przez ochronę weszli do restauracji. Rabusie oczywiście udawali, że uderzyli w kimomo. Najwyraźniej myśleli, że w ten sposób nie zwrócą na siebie uwagi. W rzeczywistości widzieli ich nie tylko policjanci, ale także kamery.



Okazało się, że złodzieje zdążyli wcześniej wypić po butelce mocniejszego trunku, bo badanie stanu trzeźwości wykazało w ich organizmach blisko dwa promile alkoholu. Niewątpliwie mogło mieć to wpływ nie tylko na ich senność, ale także pomysłowość. W końcu kto na trzeźwo, włamywałby się do restauracji, a na widok policji udawał, że śpi.

Robert Szumiata, rzecznik śródmiejskiej komendy poinformował, że 32-latek i jego 43-letni kompan wybili szybę z kopniaka i stąd obecne były ślady krwi. Z kolei “przygotowując się do kradzieży, przenieśli pod uszkodzone okno dwie skrzynki bezalkoholowego piwa oraz kasetę z narzędziami. Próbowali także odłączyć i wynieść znajdujący się w lokalu komputer, nie zdążyli, bo na drodze stanęli im policjanci” – opisuje zajście Szumiata.

Teraz dwaj panowie będą mogli tylko pomarzyć o restauracyjnym posiłku. Za włamanie i usiłowanie kradzieży działając wspólnie i w porozumieniu, mogą trafić do paki nawet na 10 lat. Są w tym też pozytywne strony – przynajmniej będą mieli dużo czasu na sen.


Dodał(a): Konrad Siwik / fot. youtube Piątek 08.05.2020