Wybił żonie zęby, pobił kochanka, zabił kumpla. Uzasadnienie wyroku przeraża

Impreza czwórki przyjaciół potoczyła się w wyjątkowo nieprzewidywalny sposób. Wspólne spożywanie alkoholu skończyło się seksem i rozlewem krwi…
iStock-1144378410.jpg

Małżeństwo oraz dwójka ich przyjaciół spędzali wolne popołudnie w mieszkaniu przy ul. Ruskiej we Wrocławiu, wynajmowanym przez jednego z kolegów. Żeby umilić sobie ten czas, popijali alkohol. Zabawa trochę się przeciągnęła. Nadszedł wieczór, a mąż miał już dosyć pijaństwa, więc postanowił wrócić do domu, zostawiając żonę z dwójką pozostałych mężczyzn.

Trunki i impreza dały mu się we znaki, bo w okolicach godziny 22 zmógł go sen. Po kilku godzinach obudził się i zorientował, że jego partnerka wciąż nie wróciła do domu. Próby telefonowania zarówno do niej, jak i kolegów spełzły na niczym.

Zaniepokojony postanowił wrócić do lokum znajomego, żeby sprawdzić, czy wszystko u nich w porządku. Mieszkanie było otwarte, więc bez problemu wszedł do środka, nie zwracając na siebie niczyjej uwagi. W jednym z pokojów zauważył śpiącego kolegę. Nie chcąc mu przeszkadzać, wyszedł i skierował się w stronę drzwi drugiego pomieszczenia.

To okazało się zamknięte, jednak ze środka wydobywały się odgłosy, które wprawiły mężczyznę w konsternację. Skrzypienie łóżka i jęki tak podniosły mu ciśnienie, że postanowił wyważyć drzwi. Wewnątrz zastał żonę uprawiającą seks z drugim mężczyzną.

SPRAWDŹ TEŻ: Urodziny instagramerki zakończyły się trzema pogrzebami

Widząc to, tak mocno się zagotował, że rzucił się z pięściami w stronę kochanka. To jednak nie wystarczyło, żeby dać upust gniewowi, dlatego postanowił wyładować się na kobiecie. Jej dostało się mocniej za zdradę – od ciosów straciła zęby.

Jakby tego było mało, na koniec oberwało się Bogu ducha winnemu koledze, który spokojnie spał w innym pomieszczeniu. Niestety zdradzony mężczyzna, tak mocno wyładował na nim swój żal, że ten na skutek obrażeń mózgu zmarł.

Mąż został oskarżony przez prokuraturę o zabójstwo, jednak sąd nie zgodził się z tą opinią. Uznał, że nie ma wystarczającej ilości dowód, dlatego nie można stwierdzić, że mężczyzna działał z premedytacją. Ostatecznie wymiar sprawiedliwości wydał wyrok za nieumyślne spowodowanie śmierci. Stwarza to niebezpieczny precedens dzięki, któremu mordercy mogą tłumaczyć wzburzenie.

Biegli psychiatrzy stwierdzili, że mężczyzna w chwili awantury był niepoczytalny, ale nie ze względu na problemy psychiczne. Taką nieopanowaną furię wywołała u niego tajemnica kryjąca się za drzwiami pokoju w mieszkaniu przy ul. Ruskiej. Za spowodowanie śmierci i pobicie dwóch osób krewki mąż dostał dwa i pół roku więzienia.

SPRAWDŹ TEŻ:
Strzelił do żony z... kuszy



Dodał(a): Konrad Siwik / fot. istock Czwartek 05.03.2020