Wynajmujesz mieszkanie? Będziesz mieć problemy psychiczne

Lepiej wziąć kredyt i płacić za swoje niż wynajmować i nabijać komuś kieszeń – taka postawa jest tak wryta w polską świadomość, jak obecność rosołu na niedzielnym stole. I choć dopóki nie spłacisz kredytu, to mieszkanie nie jest twoje tylko banku, to okazuje się, że wynajem szkodzi nie tylko domowemu budżetowi.
iStock-1130829500.jpg

Brytyjski dziennik The Guardian dotarł do badań, które przeprowadziła organizacja Shelter zajmująca się problematyką mieszkaniową. Wyniki sondażu są zatrważające – 1/3 wynajmujących ma problemy ze snem i nie widzi szans na polepszenie sytuacji. Zwłaszcza, że ludzi przybywa, a mieszkań nie – a to oznacza, że właściciele nieruchomości mogą swobodnie dyktować warunki niewiele dając w zamian.

Jednak nie jest to problem, z którym muszą się mierzyć wyłącznie mieszkańcy Wysp Brytyjskich. Nie ma co się oszukiwać – w Polsce sytuacja nie wygląda dużo lepiej. Wynajem mieszkań w naszym nadwiślańskim raju jest jak bieg przez piekło w majtkach nasączonych benzyną. Wiadomo, że coś pójdzie nie tak, a co jest tylko kwestią czasu. 

ZOBACZ TAKŻE: ODKŁADASZ ZADANIA NA PÓŹNIEJ? MASZ POWAŻNY PROBLEM

Każdy, kto wynajmował mieszkanie wie, że nie można się zbytnio przyzwyczajać, bo plany właścicieli zmieniają się szybciej niż żony Michała Wiśniewskiego. Do tego dochodzą nieoczekiwane wizyty prawowitych włodarzy i brak możliwości urządzenia się „po swojemu”.

Już samo szukanie mieszkania potrafi być solidna traumą, a skutecznie rozszyfrowywanie ogłoszeń z nieruchomościami wymaga sporej wprawy. Zatem jeśli widzisz, że do nazwy dzielnicy jest dodany przymiotnik bliski/bliska – na przykładzie Warszawy –  bliska Białołęka, to musisz liczyć się tym, że podróż do centrum będzie zajmowała min. godzinę i obejmuje wszystkie możliwe środki lokomocji z promem i balonem włącznie.

Podobnym słowem-pułapką jest „przytulne”. W języku normalnych ludzi oznacza to mniej więcej tyle, co „mikroskopijne”, jednak jak nakazują wszelakie otumaniające techniki coachingowe – uczyńmy z wady zaletę. I tak przytulną kawalerkę możesz mieć dla siebie za jedyne 2 tys. złotych. Plus media. To, że zimowe ubrania będziesz musiał trzymać na śmietniku, bo nie znajdziesz na nie miejsca w przytulnym mieszkanku na bliskim X, nie powinno ci w żaden sposób przeszkadzać.

Pojawiający się w ogłoszeniu wyraz „klimatyczny” też nie wróży nic dobrego. Bo klimatyczny to mamy kryzys, a nazwane tak mieszkanie zazwyczaj jest zagraconą norą, z której nie wyrzucano bibelotów od czasów Gierka.

Polski rynek na wynajem stał się tematem wielu żartów i publikacji. Świetnie diagnozuje go reporter Filip Spirnger, który bez ogródek mówi, że „państwo polskie dobrowolnie zrezygnowało z dostarczania towaru luksusowego jakim są mieszkania”. A to oznacza, że na rynku mamy spory niedobór, który zawsze tworzy patologie.


ZOBACZ GALERIĘ: MUSTANG Z FILMU BULLITT



Dodał(a): Adam Barabasz / fot. iStock Poniedziałek 27.01.2020