"Za pięć minut flacha i pizza". Zażądał od policji i groził zarażaniem
Kolejny przykład tego, że koronawirus rzuca się nie tylko na płuca, ale też na głowę – nawet jeśli nie jesteś zarażony. Pewien białostoczanin objęty kwarantanną zgłodniał i był spragniony wódki tak mocno, że zamówienie postanowił złożyć u miejscowych policjantów.
SPRAWDŹ TO: Boober Eats: dziewczyny topless dowożą jedzenie
Policjanci postanowili jak najszybciej odpowiedzieć na niecodzienną “prośbę” mężczyzny. Ledwo zdążyli wyjść z radiowozu, a już usłyszeli krzyk dobiegający z jednego z balkonów. Wulgaryzmy w ich stronę kierował nikt inny tylko wygłodniały mężczyzna. Jego zachowanie wskazywało na spożycie alkoholu. Mimo to wciąż domagał się kolejnej butelki i pizzy.
Jego wołanie o posiłek nie trwało jednak długo. Funkcjonariusze stanowczo odmówili pijanemu mężczyźnie i oznajmili, że “ma przestrzegać wprowadzonych ograniczeń i stosować się do zasad wynikających z kwarantanny”.
ZOBACZ TEŻ: Złamał kwarantannę. Wyszedł po flaszkę i zasnął
ZOBACZ TEŻ: Złamał kwarantannę. Wyszedł po flaszkę i zasnął
Zrezygnowany facet najwyraźniej najadł się strachu, bo po chwili odpuścił i wycofał się z balkonu do wnętrza mieszkania. Teraz głodny i spragniony odpowie za bezpodstawne wzywanie policji oraz używanie niecenzuralnego języka w miejscu publicznym.