Zaginiona 79-latka odnalazła się w... salonie tatuażu

Niektóre babcie to mają krzepę! Nie dość, że 79-letnia Pani Sellers uciekła z domu starców, to jeszcze została znaleziona w studiu tatuażu, kiedy to właśnie robiono jej pierwszą w jej życiu dziarę

NjAweDEwMDAhdw==,rebel-grandmother-tattoo-escape-care-home-1.jpg

Wiele razy zastanawiałem się, jak będę wyglądał i zachowywał się na starość. Muszę przyznać, że historia niepokornej Pani Sellers - uciekinierki domu starców nieco mnie zainspirowała. Jak się okazuje, wcale nie trzeba być bowiem zdziadziałym moherem szykującym się do grobu i nawet przed 80-tką można pozwolić sobie na większe i mniejsze szaleństwa.

79-letnia Pani Sellers pracowała niegdyś jako urzędnik państwowy. Od pewnego czasu przybywa jednak w domu spokojnej starości Daleview House, gdzie regularnie odwiedza ją dwójka dzieci: 57-letni kierowca ciężarówki - Tony i 22-letnia Samantha. To dzieci najprawdopodobniej zainspirowały z resztą starszą panią do szaleństwa w postaci zrobienia sobie dziary na lewym przedramieniu - obydwoje mają bowiem po kilka tatuaży.

Kiedy staruszka zwiała z domu starców i po długich poszukiwaniach, odnaleziono ją w końcu w studiu tatuażu Tattoo 76, pośród trzech wydziaranych 20-stolatków, kobieta cieszyła się tylko, że wszystko poszło bardzo sprawnie i nie czuła żadnego bólu. 

"Zapytałam gościa, ile zajmie mu zrobienie tatuażu, a on odpowiedział, że skończył pięć minut temu. Nawet niczego nie poczułam" - wyznała uradowana, po czym dodała: "Gdy jest się w moim wieku, trzeba korzystać w pełni z każdego dnia". Z kolei na pytanie, co sądzi o reakcji rodziny na nowy tatuaż, odpowiedziała: "chu* mnie to obchodzi". :)



Dodał(a): Bartosz Joda Czwartek 23.07.2015