Zepsuł mu się silnik. Wylądował na autostradzie

Samoloty umożliwiły szybsze podróżowanie, a dodatkowo człowiek może zobaczyć świat zupełnie z innej perspektywy. Niestety statki powietrzne nie są wolne wad i usterek, o czym przekonał się jeden z polskich pilotów.
awionetka.jpg


W Polsce jest coraz więcej osób, które chcą wnieść się w przestworza. Dlatego wielu decyduje się na wyrobienie licencji turystycznej PPL(A), która umożliwia pilotowanie tzw. awionetek. Jeden z takich samolotów zaliczył niedawno bardzo ciekawe lądowanie.

Mała awionetka pilotowana przez 34-letniego mężczyznę wylądowała w piątek rano na autostradzie A1 na wysokości miejscowości Wierzchowisko w województwie śląskim. Problemy miały miejsce podczas lotu z Wrocławia do Rzeszowa na wysokości 420. kilometra autostrady. Maszyna zaczęła mieć kłopoty z silnikiem, dlatego pilot musiał zdecydować się na lądowanie w dość nietypowym miejscu.

– Około 8.30 na autostradzie A1 wylądowała awionetka. Pilot, wedle ustaleń policjantów, miał poważne problemy z silnikiem i zdecydował, że poleci na lotnisko w Rudnikach, by tam wylądować. Problemy jednak nawarstwiały się, więc zdecydował się na awaryjne lądowania na autostradzie, był tam mały ruch i równą powierzchnię – powiedziała podkom. Sabina Chyba-Giereś z częstochowskiej policji w rozmowie z Polsat News.

Warto dodać, że pilot awionetki był trzeźwy i miał ważną licencję. Na autostradzie A1 utrudnienia trwały przez kilkadziesiąt minut. Policjanci zabezpieczali to miejsce do przyjazdu firmy, która zabrała samolot, by przetransportować ją do serwisu – informuje Polsat News.

Dodał(a): Kamil Nowicki / fot.: Policja Śląska Piątek 14.05.2021