Zgłosili księdza za organizację mszy. Z ambony poleciały ostre słowa

Niektórzy księża niewiele robią sobie z trwającej pandemii i związanych z nią obostrzeń. Twierdzą, że zgromadzenia w kościele powinny być wyłączone z wszelkich restrykcji. Niedawno na jednej mszy w Kątach uczestniczyło 160 osób, zamiast 30. Jeden z mieszkańców anonimowo zgłosił tę sytuację. Ksiądz podczas zgromadzenia wiernych postanowił ostro skomentować sytuację.
iStock-826819764.jpg

Podczas jednej z mszy w kościele parafii św. Józefa Oblubieńca w Kątach musiała interweniować policja. Okazało się, że w środku było ponad pięć razy więcej osób, niż powinno. Funkcjonariusze musieli wstrzymać uroczystość i wyprosić większość wiernych, by pozostała jedynie dozwolona liczba. 

Pod koniec mszy, gdy sytuacja już się uspokoiła, ksiądz postanowił przedstawić swoje zdanie na temat całej sytuacji. Nie przebierał w słowach: "Donosicielstwo jest grzechem śmiertelnym, o którym bardzo rzadko się mówi, jeszcze rzadziej się z niego spowiada. Donosicielstwo stoi w jawnej sprzeczności z miłością bliźniego. Donosiciel, czyli kapuś, szpicel, to jak człowiek trędowaty, którego należy odizolować od ludzi zdrowych i prosić Jezusa o uzdrowienie, jak to było w dzisiejszej Ewangelii" – mówił z ambony.

Idealnym przykładem na to, że księża raczej niewiele robią sobie z obostrzeń, są urodziny Radia Maryja. Mimo restrykcji, kościół wypełniali wierni. Niektórzy politycy domagali się wszczęcia postępowania w tej sprawie, ale zostało to umorzone.

Ciekawe, czy możemy niedługo się spodziewać jakiejś kolaboracji pomiędzy duchownymi i kibolami. W końcu, jak widać, obydwoje mają nie po kolei z tzw. 'kapusiami'.


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz Wtorek 23.02.2021