Odrobina bólu, mnóstwo piękna – zapraszamy na spotkanie ze zjawiskową Ewą
2 z 8
Jara nas jej dziara
CKM: Na twojej łydce widzę tatuaż My Little Pony. Słyszałaś, że to ponoć satanistyczny symbol? EWA KOPCZYŃSKA: Nie wiedziałam (śmiech). Ale nie dajmy się zwariować oszołomom wszędzie widzącym podejrzane symbole. Zdecydowanie nie wyznaję satanizmu. Jestem aniołkiem, no może z odrobiną diabełka.
3 z 8
Jara nas jej dziara
CKM: Czy ból w trakcie tatuowania może kręcić? EWA KOPCZYŃSKA: Chociaż wykonanie niektórych z moich tatuaży trwało nawet 7 godzin, to nie stosowałam żadnych maści przeciwbólowych. Cierpienie wliczam w koszta upiększania sobie ciała, trzeba to znieść i tyle. Podekscytowanie się efektem końcowym rekompensuje wszystkie niedogodności tatuowania się. Jestem twardą dziewczyną – ból nie jest dla mnie absolutnie żadnym problemem, nie boję się go.
4 z 8
Jara nas jej dziara
CKM: Czyli klaps w łóżku również cię nie przeraża? EWA KOPCZYŃSKA: Nie przepadam za tym – w trakcie seksu to ja dominuję. Idąc ze mną do łóżka, to raczej facet powinien obawiać się, że oberwie solidnego bolesnego klapsa (śmiech).
Ta strona używa pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia