Lifestyle
Piątek 11.09.2015, Bartosz Joda, fot. Youtube
Symulator śmierci w chińskim parku rozrywki
Nie wiem, kto ma potrzebę przeżywania podobnych "atrakcji", ale mówi się o tym, że symulator śmierci, który stawia odwiedzającego w roli zwłok lądujących w krematorium, daje niezapomniane wrażenie. Wrażenie ponownych narodzin
Symulator śmierci, tzw. The Samadhi 4D Experience of Death znajduje się w parku rozrywki Windows of the World w chińskim mieście Shenzhen. Jego pomysłodawcami jest dwóch filantropów - Huange Weiping i Ding Rui, którzy uznali, że skoro kremacja w Chinach jest bardzo popularna (jako metodę pochówku wybiera ją aż 50% społeczeństwa), na pewno część ludzi będzie zainteresowana doświadczeniem jej za życia. Jakkolwiek nie jest to pokrętna logika, faktem jest, że na rozrywkę tę decyduje się mnóstwo osób.
Przejazd symulatorem śmierci kosztuje w granicach 40 dolarów. Najpierw gość wprowadzany jest do pomieszczenia stylizowanego na zakład pogrzebowy, w którym wchodzi do trumny. Następnie przetransportowana na specjalnej taśmie, ląduje ona w "krematorium", gdzie dochodzi do "spalenia" (w ciasnym pomieszczeniu temperatura osiąga ponad 40 stopni, dając wrażenie spalenia). Na koniec "zwłoki" wywożone są do białego pomieszczenia symulującego odrodzenie.
O zainteresowaniu atrakcją świadczy z resztą nie tylko fakt, że
odwiedzają ją teraz tłumy, ale również to, że fundusze potrzebne na jej
uruchomienie zostały zebrane na chińskiej stronie crowdfundingowej.
Warto podkreślić, że mówimy tu o kwocie 65 000 dolarów!