Lifestyle
Poniedziałek 23.09.2019, Adam Barabasz / fot. iStock
Utonął prosząc o rękę
Amerykanin utonął tuż po podwodnych oświadczynach na oczach narzeczonej. To niezbity dowód na to, że można żyć bez miłości, ale nie można bez tlenu.
Oryginalny sposób na oświadczyny to temat, który spędza sen
z powiek wielu mężczyznom. Niektórzy z nich decydują się na najdziwniejsze atrakcje,
które mają uczynić dzień zaręczyn wyjątkowym. Historia zna już przypadek upozorowania
własnej śmierci – po to by po zmartwychwstaniu poprosić o rękę czy pytanie „wyjdziesz
za mnie” wypisane na grzbiecie krowy.
Na tle tych przykładów, pomysł Steve’a, który postanowił poprosić o rękę ukochanej pod wodą, wydaje się niemalże banalny. Mężczyzna przebywał wraz z partnerką w hotelu w Tanzanii. Para zajmowała apartament w ośrodku, który oferuje swoim gościom oszklone pokoje umieszczone 10 metrów pod powierzchnią Oceanu Indyjskiego. Cena takich ekstrawaganckich wakacji to – bagatela – 6700 złotych za noc.
Uzbrojony w płetwy i maskę do nurkowania mężczyzna wydostał się na zewnątrz i podpłynął do szyby ich apartamentu. Po chwili zaprezentował ukochanej zafoliowaną kartkę, na której widniał tekst:
„Nie mogę wstrzymywać oddechu wystarczająco długo, by powiedzieć ci o wszystkich
rzeczach, które w tobie kocham. Ale... Wszystko co w tobie kocham, kocham
jeszcze bardziej z każdym kolejnym dniem” – brzmiał tekst. Następnie mężczyzna odwrócił
papier, a oczom kobiety ukazało się pytanie „Wyjdziesz za mnie” oraz pierścionek.
Oświadczyny zostały przyjęte. Dziwnym zbiegiem okoliczności całość wydarzenia została nagrana telefonem komórkowym.
Szczęście pary nie trwało jednak długo. Po chwili okazało
się, że mężczyzna nie jest stanie wypłynąć na powierzchnie. Nie podano oficjalnych
przyczyn, które spowodowały wypadek. Jest jednak pewne, że Amerykanin nie kłamał,
że nie jest w stanie wytrzymać bez oddychania wystarczająco długo.
ZOBACZ TAKŻE: PORADNIK ŚLUBNY DLA PANA MŁODEGO