Asfalt w ogniu


Asfalt w ogniu

MURCIÉLAGO: RYK PRZYSZŁOŚCI
Ten model pojawił się w 2001 roku. Dwa lata temu zaś powstał jeszcze bardziej podrasowany wariant LP640. Wnętrze tego ostatniego mnie olśniewa. Po raz pierwszy nie walę głową o sufit! Fotele i tapicerka nie są eleganckie — one są luksusowe. Murciélago LP640 jest chyba pierwszym prawdziwym sportowym autem, które jest... wygodne. Największa liczba na prędkościomierzu to 360 km/h. Odpalam bestię! Silniki Countacha i Diablo brzmiały jak przejazd dywizji pancernej. Murciélago to ta sama dywizja, tylko jadąca bez gumowych nakładek na stalowych gąsienicach. Kilka chwil i na liczniku mam już setkę. Jest dobrze? Tak, ale czuję, że moje LP640 nie daje z siebie wszystkiego. Ryk silnika nie dochodzi do najwyższych obrotów, nie wszystkie konie stukają kopytami. Po chwili już wiem. Skrzynia biegów ma kilka ustawień. W standardowym trybie liczba obrotów na minutę jest ograniczona do 7,5 tys. Przełączam na tryb „sport”, obrotomierz doskakuje do 8 tys. i dosłownie czuję, jak 633 konie unoszą mnie nad walijskie łąki i wzgórza. Płynę! Nie przeszkadza mi absolutnie nic. Wady poprzedników Murciélago po prostu zniknęły. Biegi zmienia się banalnie lekko, bo służy do tego nie klasyczny drążek, ale dwie łopatki przy kierownicy — zupełnie jak w F1. Karbonowo—ceramiczne hamulce wreszcie są bez zarzutu, a samochód zachowuje stabilność nawet przy ostrym hamowaniu. Oto sportowy supersamochód XXI wieku!
Asfalt w ogniu
GALLARDO: GRZECZNY CHŁOPTAŚ
Gallardo to najnowszy testowany dziś bolid. A Superleggera to jego wypicowana wersja z 2007 roku. Zaskakuje mnie, że jej drzwi nie unoszą się do góry, ale otwierają tak normalnie, jak w Dacii. W środku znowu ciasno — włosy szorują po podsufitce. Kubełkowy fotel wygląda fajnie, na pewno jest bezpieczny, ale wygodniejsze bywają choćby krzesła elektryczne. Włączam silnik... Hm, dziesięć cylindrów to nie to samo co dwanaście. Wprawdzie czuję świdry w mózgu, ale małego kalibru. Dźwięk tego silnika nie jest masakrą, lecz zaledwie torturą. Zobaczymy, co będzie dalej. Dojście do setki zajmuje niecałe cztery sekundy. Ciut gorzej niż w Murciélago LP640, ale Superleggera ma przecież sporo mniejszy silnik i mniej mocy. Przy 130 km/h słyszę za sobą cichy szum. Lusterko wsteczne zdradza, że właśnie automatycznie wysunął się tylny spojler. Proszę zapiąć pasy i pozostać w nich do czasu osiągnięcia wysokości przelotowej.Małe Lambo prowadzi się doskonale, choć zawieszenie jest twarde i kręgosłup wychodzi mi przez mózg na każdej hopie. Korzystanie z hamulców... Lepiej nie korzystać z nich. Lekko trącasz pedał i Superleggera od razu chce stanąć pionowo na nosie. Zawracam na środku pustej walijskiej drogi i, starając się hamować silnikiem, wracam na miejsce startu.

AND THE WINNER IS..
Które Lambo jest najlepsze? Countach Anniversary to superoldtimer — żywa legenda, ale odstaje od standardów XXI wieku. Diablo VT 6.0 to szatan wcielony — to on prowadzi ciebie, a nie ty jego. Gallardo Superleggera odwrotnie — jest zbyt grzeczny i zbyt spokojny jak na sportowy supersamochód. Ot, cacko dla młodej kobiety o wybujałym temperamencie. A Murciélago LP640? Tak, on nie ma wad. Żadnych! Nawet cena — prawie 800 tys. złotych — wydaje się okazyjna.To prawdopodobnie jedyny samochód na świecie, w którym nie zorientujesz się, że właśnie przed chwilą przesiadłeś się z F—22.

LAMBOMANIA
Legenda głosi, że pierwszy supersamochód Lamborghini (uwaga! czytaj: lamborgini, nie lambordżini!) powstał po kłótni Ferruccia Lamborghiniego, bogatego producenta traktorów, z sąsiadem, słynnym Enzo Ferrarim. Signore Lamborghini był niezadowolony ze swojego egzemplarza Ferrari i zaproponował jego twórcy wprowadzenie zmian konstrukcyjnych. Kiedy Enzo wyzwał go od wieśniaków, Ferruccio wkurzył się i w 1963 roku za własne pieniądze skonstruował nowe auto.Niestety, po kilkunastu latach sukcesów producent traktorów zbankrutował i w 1978 roku sprzedał swoją firmę. Od tego czasu marka kilkakrotnie zmieniała właścicieli, należąc m.in. do Amerykanów i Indonezyjczyków. Od 1998 roku Automobili Lamborghini jest wyłączną własnością niemieckiego Audi, które z kolei jest częścią Grupy Volkswagen.


Dodał(a): Sebastian Dembiński Poniedziałek 21.03.2011