Biała gorączka - Toyota Supra 1450 KM!

Chcesz poznać prawdziwe znaczenie słowa „obłęd”? Wsiądź do Toyoty Supry „Anacondy”, czyli wozu zmodyfikowanego w sposób więcej, niż radykalny. Potrafisz sobie wyobrazić 1450 koni mocy i 1800 Nm przenoszonych na jedną oś? Nie? Nic dziwnego, gdyż to istny kosmos.

supra-anaconda-ckm.jpg

Rok 1992 obfitował w wiekopomne wydarzenia. Wtedy otwarto pierwszą w Polsce restaurację McDonald’s, wtedy znad Wisły wycofała się ostatnia jednostka wojsk radzieckich, podpisano też traktat powołujący do życia Unię Europejską oraz powstała angielska Premier League. Ba, był to czas, gdy na ekrany wszedł kultowy film „Nagi instynkt”!

Jednak wszystko to blednie przy innym fakcie: w grudniu 1992 roku taśmy fabryczne Toyoty opuściły pierwsze egzemplarze jednej z największych legend motoryzacji. Mówimy oczywiście o czwartej generacji Supry, czyli tylnonapędowego coupé, zdolnego podnosić poziom adrenaliny we krwi w sposób wręcz magiczny. Motomaniacy prędko zorientowali się, że Supra nie tylko zachwyca już w wersji seryjnej, lecz jest także wyjątkowo podatna na ekstremalny tuning. Tak rozpoczął się wyścig zbrojeń, który trwa do dziś.

„Ona może zdziesiątkować wszystko, jeśli tylko wpakujesz w nią piętnaście tysięcy dolców albo więcej” – mówił o Suprze Jesse, mechanik z filmu „Szybcy i wściekli” (2001). Te słowa nic a nic nie straciły na aktualności do dziś, ponieważ ta konstrukcja zachwyca nie tylko „jak na samochód z lat 90.”, lecz jest arcydziełem inżynierii, po zabiegach zdolnego mechanika potrafiącym dać brutalnego łupnia nawet współczesnym supersamochodom.

Gdy do warsztatu STW trafiła wysłużona, zmęczona życiem biała Supra, na początek wyrzucono z niej oryginalny silnik. W jego miejsce trafiła 6,8–litrowa jednostka LSX koncernu General Motors, taka sama, jaką można znaleźć w Chevroletach Corvette. Mówiąc precyzyjniej: z oryginalnego motoru pozostał jedynie blok, a cała reszta osprzętu to elementy pochodzące z wyczynowych konstrukcji wyścigowych, z hurtowym wręcz wykorzystaniem kevlaru i włókna węglowego.

W przeciwieństwie do japońskiego 2JZ–GTE postawiono tu na jedną sprężarkę, gigantycznego Garreta GT47. Została ona wsparta przez instalację podtlenku azotu, zwiększającą moc i zapewniającą większy moment obrotowy „z dołu”, niwelując turbodziurę. Efekt? W opcji „spokojnej” biała Supra, nazwana przez twórców „Anacondą”, może pochwalić się ogromną mocą 1200 KM i 1450 Nm. Jednak gdy zdecydujesz się włączyć instalację NOS, wartości te szybują do abstrakcyjnych wręcz 1450 KM i 1800 Nm!



To dopiero początek naszego artykułu o 1450-konnej Suprze. Całość, w tym wrażenia z jazdy tym potworem, przeczytasz tylko w aktualnym numerze CKM:

10_ckm_17-617.jpg

Kup CKM przez internet: zamawiając prenumeratę na cały rok dostaniesz dwa numery za darmo i dodatkowy prezent gratis! KLIKNIJ TUTAJ.



Dodał(a): CKM Piątek 22.09.2017