Bugatti planuje stworzyć SUV-a – ale czy ktokolwiek go potrzebuje?

Kolejny wielki producent supersamochodów chce stworzyć swojego SUV-a. I choć może wydawać się, że jest to ze strony Bugatti krok dziwny, to może mieć on więcej sensu, niż myślicie.
2020-bugatti-suv.jpg

Lamborghini zaprezentowało już swojego Urusa, Bentley – Bentaygę, Ferrari również planuje stworzenie SUV-a, to dlaczego Bugatti miałoby być gorsze? Zdaje się po prostu, że jest to naturalny etap rozwoju każdej marki produkującej supersamochody. Tym bardziej że obecnym szefem Bugatti został Stephan Winklemann, facet odpowiedzialny za wprowadzenie w życie projektu Urusa w Lamborghini.

I zapewne możecie sobie pomyśleć, że po co kolejna marka rozdrabnia się i odchodzi od tego, co umie budować najlepiej, po to żeby wziąć udział w zmierzającym donikąd wyścigu producentów. Ma to jednak spory sens, ponieważ SUV Bugatti prawdopodobnie da marce jeszcze więcej środków na budowę kolejnego hipersamochodu.

SUV w założeniach Winklemanna miałby mieć silnik hybrydowy, który, co oczywiste, jest dużo bardziej ekologiczny niż paliwożerny, sztandarowy silnik marki W-16. A współcześnie to właśnie ekologia i „społeczna akceptacja” mają znaczenie przy nowych konstrukcjach aut.

Hybrydowy SUV rozszerzy więc portfolio Bugatti, a popularność tego rodzaju aut sprawi, że marka trafi do szerszego grona odbiorców. Wizerunkowo Francuzi również zyskają, bo przecież zrobią coś na rzecz ekologii i mniejszej ilości spalin na świecie, co również dostarczy im kolejnych klientów. Więcej klientów, to więcej pieniędzy na inwestycje np. w jeszcze bardziej elitarny i jeszcze szybszy hipersamochód.

A więc nawet jeśli wydaje się, że nikt nie potrzebuje SUV-a od Bugatti, to z punktu widzenia marki jest to na pewno krok bardzo rozsądny. A my możemy cieszyć się z bardzo realnej perspektywy jeszcze szybszych fur.

Dodał(a): Tomek Makowski/ fot. Bugatti Poniedziałek 22.10.2018