Ekstremalny sedan

My za latem tęsknimy, a inżynierowie Kii zabrali nas na koło podbiegunowe. I chociaż bardzo chętnie przejechalibyśmy się modelem Stinger, to cieszymy się, że nie musimy tego robić w tak ekstremalnych warunkach, jak ta grupa jajogłowych śmiałków.

3_450.jpg

Nowy sedan marki Kia ma trafić do sprzedaży w IV kwartale 2017 roku. Inżynierowie przeprowadzają więc ostatnie testy. Te najbardziej ekstremalne. Mają one miejsce w okolicach koła podbiegunowego w północnej części Szwecji.

Temperatura jest niska, sięga nawet -35 stopni Celsjusza. W tych warunkach grupa aż 100 inżynierów szuka ostatecznych parametrów zawieszenia i układu kierowniczego, a także charakterystyki elektronicznych systemów samochodu mających wspomagać kierowcę. Każdy z nich odpowiedzialny jest za inny obszar auta.

Kiedy Kia Stinger trafi do sprzedaży będzie można wybrać model z napędem tylko na tylne bądź wszystkie cztery koła. Ten drugi zaprojektowano w ten sposób, aby zapewniona była maksymalna trakcja we wszystkich warunkach. Stąd też testy w ekstremalnych temperaturach.

Samochód będzie utrzymywał właściwy tor jazdy w trakcie gwałtownych skrętów, jak i poruszania się po powierzchni o niskiej przyczepności. A to za sprawą Dynamic Torque Vectoring Control – systemowi automatycznie dostosowującym moment obrotowy i siłę hamowania do warunków panujących na drodze.

W zależności od kraju w jakim będzie sprzedawany, kierowcy decydujący się na zakup Stingera, otrzymają jedną z trzech wersji silnikowych. Najmocniejszy będzie 3,3-litrowy, 6-cylindrowy twin-turbo osiągający moc 370 koni mechanicznych i maksymalny moment obrotowy o wartości 510 Nm. W tej opcji osiągnięcie setki zajmie jedyne 5,1 sekundy.

Będzie można również nabyć wersję z silnikiem 2-litrowym, 4-cylindrowym turbodoładowanym, generującym moc 255 koni mechanicznych i maksymalny moment obrotowy  353 Nm.


Ostatnią opcją jest turbodiesel o pojemności 2,2 litra, mocy 200 koni mechanicznych i momentem obrotowym na poziomie 440 Nm. Wszystkie wersje mają współpracować z ośmiostopniową, automatyczną skrzynią biegów.

Pochwalamy przeprowadzanie takich testów, ale zastanawiamy się na ile ten model będzie przydatny na polskich drogach. W końcu żadnemu inżynierowi z innego kraju, nie śniły się takie dziury, jakie można spotkać na rodzimych ulicach.








Dodał(a): Mateusz Kryś / fot.:Kia Wtorek 28.02.2017