Gdyby auta były supermodelkami
Ta pani fotograf widzi kobiety jako marki lub rodzaje samochodów. Dzieli się z nami tą wizją, ale część z tych uosobień nie bardzo pasuje do wizerunku pojazdu, ale to świetny sposób na trening wyobraźni i łączenie dwóch największych męskich pasji.
fot.: Viktorija Pashuta
W liceum z kumplem zobaczyliśmy zadbaną kobietę, wtedy trzy razy starszą od nas, wysiadającą z błyszczącej Mazdy MX-5. Wysokie szpilki, ołówkowa spódnica, dekolt - jak na tamte czasy - bardzo odważny. Usta w agresywnej czerwieni, duże okulary przeciwsłoneczne na nosie. Nasze fantazje powędrowały w tym samym kierunku – żeby zajrzeć jej pod maskę...
Od tamtej pory każdy zadbany cougar, MILF lub ogólnie rzecz ujmując – kobieta w okolicach czterdziestki, był dla nas Mazdą. Masz podobne skojarzenia?
Zdecydowanie mają je łotewska pani fotograf Viktorija Pashuta, która w swoim najnowszym projekcie „Co, jeśli samochody byłyby supermodelkami?”personifikuje samochody (tak na marginesie - sama czasem pozuje i nie ustępuje wdziękami swoim modelkom). Obrazuje je dzięki kobietom ucharakteryzowanym na wzór konkretnych marek lub rodzajów aut. Moim zdaniem Volkswagen i low rider nie do końca są dobrze odwzorowane, ale Hummer i Mercedes w punkt. Na szczęście nikt nie zmącił mi wizji Mazdy.