Koszmar motomaniaka. Tysiące samochodów w płomieniach

Jeżeli z bólem serca patrzysz, jak w Hollywood niszczone są samochody podczas kręcenia filmów, to teraz totalnie się załamiesz. Przy lotnisku na Florydzie utworzono prowizoryczny parking dla kilku tysięcy aut z wypożyczalni. Spłonęła niemal połowa z nich.

Tysiące samochodów, to kolejna ofiara koronawirusa. Firmy, które zajmowały się wynajmowaniem aut, ze względu na pandemię musiały zawiesić swoją działalność. Jednak co zrobić z tysiącami aut, które do tej pory jeździły ulicami miast? Trzeba znaleźć dla nich odpowiednio duży parking.

SPRAWDŹ: Armatą w koronawirusa. Stalowa Wola walczy z pandemią

Ten znajdujący się przy lotnisku Southwest Florida International Airport nie wystarczył na pomieszczenie nadmiaru samochodów. Dlatego za dodatkowy parking posłużyło pole znajdujące się obok. To na nim doszło do ogromnego pożaru.



Na miejsce przybyły liczne oddziały straży pożarnej hrabstwa Lee County. Strażacy zmagali się z żywiołem przez całą noc, lecz dopiero o świcie udało się im opanować ogień trawiący samochód po samochodzie. Media podają, że w sumie spłonęło około 3,5 tys. z niemal 8 tys. pojazdów.

Strażacy podejrzewają, że za powstanie pożaru odpowiedzialny jest katalizator. Trawa miała zapalić się od rozgrzanego układu wydechowego jednego z aut znajdujących się na parkingu. 


Dodał(a): Konrad Siwik / fot. Twitter Wtorek 07.04.2020