Miejska legenda

Czarna wołga kojarzy się z czasami PRL i mitycznym samochodem ze złymi ludźmi (księżmi, wampirami bądź Żydami) porywającymi ludzi i to był bardzo skuteczny straszak na dzieci.

wolgaOt.jpg

Plotka ta bez pomocy tabloidów krążyła po Polsce w latach 60. i 70. Atrybutami czarnego auta były białe firanki w oknach – jej załoga działała po zmroku, a porwanym dzieciom upuszczano krew na potrzeby bogatych RFN-owców!

Tyle z legendy mrożącej krew żyłach socjalistycznemu narodowi – my postanowiliśmy odnaleźć człowieka, który porusza się czarną wołgą w XXI wieku i porywa jedynie na zamówienie porywającego albo użycza swej wołgi do teledysków, filmów i innych projektów, w których klasyczny wygląd tego auta gra jedną z głównych ról. Pawła i jego Valentinę znaleźliśmy na facebooku i oto krótka historia ich związku

CKM.PL: - Jak to się między Wami zaczęło – młody chłopak i dużo starsza wołga…

Paweł Zawół: - Poznałem Valentinę w 2008 roku. Kiedy ją kupiłem była w kiepskim stanie, miała ohydny, turkusowo-matowy kolor nadwozia i sprawiała, jakby miało zaraz paść. Zobaczyłem jednak w tej wołdze  potencjał, mimo iż pierwsze 250 kilometrów do rodzinnego Rudnika nad Sanem pokonałem z działającymi hamulcami tylko w jednym z przednich kół. 

CKM.PL: - Długo nad nią pracowałeś?
Paweł Zawół: - Byłem przeświadczony, że dzięki swoim umiejętnościom jestem w stanie sam naprawić większość podzespołów. Mój początkowy entuzjazm związany z tym autem malał wraz z ilością rzeczy, które należało przy niej zrobić, aby urzeczywistnić marzenie. Jednak w czerwcu 2010 roku czarna Valentina wyjechała na ulice!

CKM.PL: - Jej metryka Cię nie przeraziła?
Paweł Zawół: - Moja Valentina to  Wołga Gaz-24 z 1972 roku, czyli dość leciwa, ale wciąż ma to coś, czego brak nowym samochodom…. Posiada silnik benzynowy o pojemności 2445cm sześciennych, moc około 98KM, napęd na tył. Tyle techniki, wygląd sami możecie ocenić na zdjęciach



CKM.PL: Valentina skończyła już 40 lat, jak aktualnie widzisz jej stan i możliwości na przyszłość?

Paweł Zawół: - Obecnie auto spisuje się świetnie i daje dużo przyjemności z jazdy, a komfort, jaki dają fotele na sprężynach i miękkie zawieszenie, sprawia, że ma się wrażenie, iż auto płynie. Auto i ja  stacjonujemy w Warszawie. Można je wynająć na imprezy okolicznościowe, porwanie -  ale też chętnie bierzemy udział w zlotach miłośników aut zabytkowych. Jeśli czas pozwala spotykamy się z innymi zapaleńcami na pogawędki i nieśpieszne wycieczki po okolicy... A niebawem będziecie mogli zobaczyć Valentinę w filmie Władysława Pasikowskiego "Jack Strong"

Chcecie się przejechać Czarną Wołgą „Valentiną” – kontakt złapiecie tutaj


Dodał(a): CKM/ fot. arch pryw. Paweł Zawół Poniedziałek 13.05.2013