Największy festiwal driftu w Europie

Gatebil – to słowo zna każdy fan driftu. Najważniejszy europejski festiwal beztroskiego palenia gumy odbywa się co roku na położonym w lesie torze Rudskogen w Norwegii. I my tam byliśmy i gumę paliliśmy.

gatebil-ckm.jpg

Najkrótsza opowieść o festiwalu Gatebil na torze Rudskogen w Norwegii? Palenie kapcia, hałas, wódka, muzyka i seks. Tych sześć słów opisuje to, czym jest najważniejszy w Europie festiwal driftu. Chcesz więcej? Okej. Naczelny CKM dał mi dziesięć tysięcy znaków, żebym opowiedział dlaczego twoje tegoroczne lato nie miało sensu, bo pojechałeś na Opener, a nie na Gatebil.

Droga do raju
Na Gatebil w Norwegii dociera się tak: pakujesz auto po sufit, bagażnik wypychasz alkoholem (powiedzieć, że w Norwegii alko jest piekielnie drogie, to nie powiedzieć nic), nogą dopychasz namiot i śpiwór, choć i tak będziesz spać gdzie się da, a być może nie będziesz spać w ogóle. Jeśli masz jeszcze miejsce w aucie, to zapełniasz je ubraniami, pamiętając, że to nie zjazd fashionistek i ostatecznie we wszystkim będzie ci do twarzy, a kobiety będziesz wyrywać na urok osobisty, a nie na polo od Bossa. Potem lejesz benzynę pod korek (Norwegia to naftowy potentat, więc to chyba jasne, że benzyna jest tam megadroga) i dajesz na mszę za to, żeby twój „gruz” dojechał bez usterek na miejsce. Tak robią dziesiątki tysięcy Skandynawów, którzy na początku lipca zjawiają się pod Rakkestad na południu Norwegii, żeby przez trzy dni pić, imprezować i robić sobie lecznicze inhalacje wdychając dym z upalanych opon. Dziesiątki tysięcy Skandynawów nie mogą się mylić.

Wściekłe pudełka
Gatebil to impreza kultowa w świecie driftu. Do Norwegii co roku przyjeżdżają gwiazdy tego sportu. W zeszłym roku szalał tu m.in. słynny Vaughn Gittin Jr., kierowca znany ze startów w Formule D – i z filmików na YouTube. W tym roku jest jeszcze lepiej, przyjechali m.in. Fredric Aasbo, Andreas Bakkerud oraz Liam Doran. Pierwszy z nich to ubiegłoroczny mistrz świata Formuły Drift, dwaj pozostali startują w World Rallycross Championship, a na Gatebil przywieźli niesamowite samochody – Bakkerud pokazał wyścigowego Forda Mustanga, z kolei nieprzewidywalny Anglik – rallycrossowego Citroëna DS3 z napędem na obie osie i mocą sięgającą 600 KM! Takich niezwykłych aut jest tu więcej i pewnie doby nie wystarczyłoby mi, żeby obejrzeć i pozachwycać się
każdym z nich. Mój zachwyt budzą jednak nie potężne maszyny profesjonalnych kierowców, ale różne modele Volvo, które Szwedzi, Norwegowie i Finowie przerabiają na szalone driftowozy. Najczęściej to wysłużone 30–letnie auta, niekiedy w wersji kombi, ale z potężnymi „przeszczepami” – pod maską, zamiast fabrycznie montowanych anemicznych jednostek, najczęściej kryją się „uturbione” silniki od BMW czy Toyoty. Połącz taki wściekły napęd z oponami i daj kierowcy kawałek toru. Efekt
nietrudno przewidzieć – szalone szwedzkie pudełka na kołach chodzące bokiem w kłębach dymu.

(...)

To dopiero początek naszego reportażu z festiwalu driftowego Gatebil w Norwegii – cały artykuł plus mnóstwo zdjęć znajdziesz w aktualnym numerze CKM (w kioskach)

10_ckm_2016.jpg

Po co iść do kiosku? Zamów CKM prosto do domu!
Nie tylko zaoszczędzisz pieniądze, ale dostaniesz ekstra książkę gratis:

prenumerata-majstrak.jpg


Dodał(a): CKM Piątek 30.09.2016