Jak idzie praca nad polskim samochodem elektrycznym? Jak zwykle...

Co do tego, że często dość nieumiejętnie rządzący trwonią nasze pieniądze, jesteśmy przyzwyczajeni. Czasem to już nawet nie dziwi. Tym razem jednak prawie 70 mln 'w błoto' może zaboleć. W 2016 r. Mateusz Morawiecki obiecywał, że do 2025 roku na ulicach zobaczymy milion polskich aut elektrycznych. Zostało nieco ponad 2 lata i nie widać nawet początków budowy fabryki. Nie wiadomo też, czy w końcu powstanie.
izera.jpeg

Seryjna produkcja dwóch modeli Izery miała rozpocząć się w 2024 roku w fabryce w okolicach Jaworzna. Miejsce to miało powstać w 2021 roku. Z początku termin przełożono na drugą połowę 2022, ale to było nierealne. W końcu nie udało się wtedy nawet przejąć gruntu pod fabrykę. Od tego czasu słuch o marce zaginął, tylko sporadycznie pojawią się jakieś ogólniki, które tak naprawdę niczego nam nie mówią.

To jednak tylko jeden z wielu problemów. Dziennik Rzeczpospolita podaje, że spółka ElectroMobility Poland w 2022 r. nie wybrała nawet dostawcy platformy Izery, czyli podstawy auta. Przedstawiciele tłumaczyli się "pandemicznym przerwaniem łańcuchów dostaw". Po pandemii nie ma już śladu, a fabryka nadal istnieje tylko na papierze.

"Analizujemy i rozważamy różne opcje projektowe" mówił wówczas (2022 r.) w rozmowie z Rzeczpospolitą Paweł Tomaszek, dyrektor ds. komunikacji i rozwoju biznesu EMP. Dodał również, że to nie przekreśla dalszych działań, ale wymaga "przemodelowania niektórych założeń". 

Spółka wydała 69 mln zł na realizację "linii produkcyjnych, opracowanie koncepcji produkcji i logistyki". "Choć rząd wielokrotnie podkreślał znaczenie projektu Izera, a w zeszłym roku zapewnił na jego pierwszy etap 250 mln zł, wykonanie inwestycji jest opieszałe" - podsumowali to dziennikarze Rzeczpospolitej. Czyżby kolejne pieniądze poszły jak krew w piach? Kto by się spodziewał...

[fblike]]

Dodał(a): ckm.pl / fot.: Izera Poniedziałek 18.09.2023