17 godzin erekcji. Ból 10/10.

Jasonowi upuszczono litr krwi i 24 razy kłuto jego penisa, by ten opadł. Młodzieniec miał 17-godzinną erekcję, która nie była darem losu, a największym bólem w życiu. W 10-stopniowej skali, ocenił go na 10.
17-godzin-erekcji.jpg

Gdy 23-letni Jason wstał rano, jego penis stał na baczność. Tzw. „poranny drąg” to normalka wśród facetów - oznaka poprawnego stanu zdrowia. Chłopak wybrał się do pracy, ale jego sierżant nie odpuszczał, nadal salutował. Gdy sytuacja nie zmieniła się nawet po lodowatym prysznicu i bieganiu (pewnie liczył na to, że krew z penisa odpłynie w inne rewiry), podczas lunchu zwierzył się z problemu współlokatorowi. Była to ósma godzina wzwodu. Ten przerażony doradził koledze wizytę w szpitalu. Na miejscu zdiagnozowano priapizm.

Opisywaliśmy już kilka przypadków przypadłości zwanej priapizmem, która nieleczona może zakończyć się dysfunkcją penisa. Objawia się długotrwałym wzwodem niespowodowanym podnieceniem.

Wracając do Jasona. W szpitalu upuszczono mu prawie litr krwi, by zmniejszyć ciśnienie w jego sprzęcie. Jednak to nie pomogło, pindol chłopaka nadal trzymał się twardo… Lekarze postanowili wstrzyknąć chłopakowi medykamenty. Brytyjczyk przyjął 24 wkłucia w penisa! Dopiero po takiej dawce leku, jego męskość opadła. Erekcja trwała 17 godzin.

 Po tylu iniekcjach, jego penis wygląda zapewne jak sito. Mamy tylko nadzieję, że nic mu nie przecieka.





Dodał(a): pinky Wtorek 07.10.2014