Jak uciec od napalonej kobiety?
Co robić, gdy nie masz ochoty na seks, a dama u twego boku jest tak napalona, że, dysząc niczym lokomotywa, szuka najkrótszej drogi do twego najlepszego przyjaciela?
Tłumaczysz więc swej partnerce, że miałeś stresujący dzień w pracy, jesteś zmęczony i myśl o tym, że masz teraz doprowadzać ją wymyślnymi fikołkami oraz pozycjami do orgazmu, nie mieści ci się nie tylko w głowie, ale też w kroczu. Niestety, takie gadanie na kobiety nie działa. Damy uodpornione są również na kopiowanie ich zachowań: kwękanie, że boli cię głowa, nie wchodzi w grę! Kobieta odbiera to jako zaprzeczenie swej atrakcyjności jako samicy. Nie wierzy, że jej zawsze zwarty i gotowy facet rapem nie ma ochoty na radosny numerek. Co ciekawe, sytuację tylko pogorszysz, jeśli będziesz chciał już z góry rozwiać jej wątpliwości, mówiąc „Kochanie, jesteś atrakcyjna, cudna i okrutnie mnie podniecasz, ale łupie mnie w krzyżu”. Każda niemal dziewczyna pomyśli wtedy, że albo masz kochankę, która już zaspokoiła twe żądze, lub też – co się zdarza pod wpływem gazet, reklam i filmów pełnych roznegliżowanych facetów – zmieniłeś swą orientację seksualną i zostałeś gejem.
Nie wolno ci także uczciwie powiedzieć, że pokochasz się z nią z taką samą jak na początku waszej znajomości namiętnością, jeśli zrzuci kilkanaście zbędnych kilogramów, uzupełni ubytki w przednim uzębieniu, ogoli zarost na górnej wardze oraz zlikwiduje rozbieżnego zeza. Taka szczerość gwarantuje nawet w kręgach najbardziej kulturalnych, wykształconych i światowych ludzi karczemną awanturę! Dlatego radzę panom, którzy nie mają w danej chwili ochoty na seks, by po prostu... unikali napalonej kobiety. Gdy twoja pani coraz nachalniej przytula się do ciebie, powiedz, by chwilę poczekała, bo musisz zajrzeć do WC. Następnie odsuń ją delikatnie od siebie, obiecaj, że zaraz wrócisz, i żartobliwie upomnij, by nie zaczynała sama, bez ciebie, bo będzie ci smutno.
Siedząc na sedesie, postękaj trochę, pobaw się telefonem komórkowym, poczytaj książkę lub gazetę i czekaj, aż twoja partnerka uśnie. Jest to sprawdzona metoda, opatentowana przez niejakiego Ala, bohatera serialu pt. „Świat według Bundych”. Wymaga ona jednak głębokiej niemal przenoszącej góry wiary. Wspomniany Al, ukrywając się przed swoją kobietą w toalecie lub garażu, modlił się: „Boże, spraw, by usnęła, zanim pomyśli o seksie!”. Co ciekawe, Stwórca wysłuchiwał go tylko wtedy, gdy Al wywracał oczy ku niebu, robiąc różne kretyńskie i żałosne miny. No cóż, nawet w niebie wiedzą, że seks bywa przereklamowany i czasem warto dać święty spokój pociesznym klaunom.