Koniec seksu w Japonii
Japończycy wykonali chyba ostatni krok w stronę rezygnacji z prawdziwego seksu. Ten kombinezon za równowartość 1 500 złotych ma w sobie mechanizmy imitujące dotyk, dołączany masturbator oraz wirtualne gogle. Czyli zestaw kompletny do seksu po japońsku.
Niejednokrotnie tłumaczyliśmy, że Japończycy mają najdziwniejsze programy telewizyjne, gadżety, urządzenia związane z seksem. Za ich upodobaniami i udziwnieniami nie nadąża chyba żaden inny kraj. Wynika to stąd, że zapracowani mieszkańcy Nipponu po prostu nie mają czasu na tak podstawową i niezbędną do życia czynność jak seks. Dlatego ich bzykanie jest zintensyfikowane, nastawione na masę doznań w krótkim czasie, no i udziwnienia, które potęgują uniesienia. Bzykanie w pigułce można by rzec, bez gry wstępnej i pieszczot.
Jednak szczęściarzem jest ten, który pobzyka w realu. Bo tyrający po 20 godzin dziennie Japończycy często nawet nie wracają do domu, tylko śpią w kafejkach internetowych, hostelach lub swoich biurach. Wtedy właśnie do gry wchodzi kombinezon Illusion VR. Kaftanik za równowartość 1 500 złotych służy do uprawiania wirtualnego seksu. Można go wykorzystać do intymnego zbliżenia ze swoja partnerką oddaloną o setki kilometrów albo skorzystać z seks gier, przygotowanych przez producenta.
Kombinezon ma w sobie sensory, które generują impulsy imitujące dotyk drugiej osoby. Do pasa przymocowany jest masturbator ze sztuczną waginą, w który wkłada się penisa. To urządzenie jest z kolei sprzężone z wirtualnymi goglami, które generują realistyczny obraz z gry lub z kamery skierowanej w kochankę. Dopełnieniem wszystkiego są wydrukowane w technologii 3D i pokryte cielistym silikonem piersi, które można masować w ulubiony sposób.
To połączenie seks gadżetu z wirtualnym seksem dostępne jest – ze względu na kwestie gwarancyjne - na razie tylko w Japonii. Choć dostępne jest tylko wirtualnie, bo pierwszy rzut rozszedł się niczym…seks zabawki w Japonii.