Łóżkowa godzina policyjna. Absurd COVID-19

Nowy zakaz pozostawania bez uzasadnionej przyczyny na noc u osób wywołał lawinę kpiących komentarzy. W praktyce oznacza to jedno: wspólny kwadrat, inaczej seksu nie będzie.
iStock-1160562836.jpg
Wykształcenie zbiorowej odporności – zdaniem rządu Wielkiej Brytanii – miało okazać się panaceum na szalejącą na całym świecie pandemię koronawirusa. Jednak po tym jak zachorował premier, następca tronu i umarło 39 tys. ludzi, stało się jasne, że choć pomysł może był i niezły, to realizacja nie do końca poszła tak, jak początkowo zakładano.

W przeciwieństwie do Holendrów, którzy doradzają singlom znalezienie seksualnego partnera na czas kwarantanny, rządząca partia konserwatywna wprowadziła zakaz pozostawania na noc u osób, z którymi się nie mieszka bez uzasadnionej przyczyny. Media szybko nazwały nowe prawo „zakazem uprawiania seksu”. 

CZYTAJ TAKŻE: SEKS W ZWIĄZKACH PODCZAS KWARANTANNY. INSTRUKCJA OBSŁUGI OD SEKSUOLOGA

Akurat naszym zdaniem „uzasadniona przyczyna” to kluczowa fraza pojawiająca się w przepisie. Bo ciężko się nie zgodzić ze stwierdzeniem, że seks jest wystarczającym uzasadnieniem do pozostania u kogoś na noc. No chyba, że ktoś jest miłośnikiem podkradania kołdry lub nocnego plądrowania lodówki. Przepisy nie byłyby jednak przepisami, gdyby nie stawiały sprawy jasno. 

Za uzasadnią przyczynę uważa się uczestniczenie w pogrzebie członka bliskiej rodziny, pomoc przy przeprowadzce, wolontariat (czy dawanie orgazmu, to nie dobroczynność?) oraz opiekę. Zaznaczono również, że pozostawanie pod cudzym dachem jest możliwe, jeśli powrót do domu narażałby na niebezpieczeństwo. Dzieci mogą pozostawać z rodzicami, z którymi nie mieszkają na stałe.

W nowym przepisie uwzględniono nawet bezdomnych, którzy ze swoją niedolę przekuli w największy atut – ta grupa może zostawać nocą poza domem. Zapewne dlatego, że go nie ma, ale nie sposób nie docenić brytyjskiej logiki. W świetle nowego prawa możliwe są spotkania 6 niespokrewnionych osób wyłącznie na świeżym powietrzu.

Zgodnie z nowymi przepisami policja nie ma prawa siłą usunąć osób przebywających pod jednym dachem, jednak może to nakazać. Niedostosowanie się do przepisu jest obłożone karą 100 funtów (ok. 500 złotych) lub w ostateczności aresztem. To i tak niższy mandat, niż grzywny nakładane przez polski Sanepid, które zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich są nielegalne. 



Dodał(a): Adam Barabasz / fot. iStock Czwartek 04.06.2020