Nadchodzi zima, a razem z nią – „zimowy penis”

„Zimowy penis” to żaden wymysł szalonych naukowców, ale całkiem realna rzecz. Ale nie martwcie się, nie wpłynie to zbytnio na wasze życie seksualne.
iStock-810578982.jpg

Choć wasze życie seksualne nie ucierpi z powodu „zimowego penisa”, to już wasza samoocena, głównie z powodu niewiedzy, mogłaby zdecydowanie podupaść. A tego przecież nie chcemy, dlatego informujemy.

Bo rzeczywiście zjawisko „zimowego penisa” jest dokładnie tym, czym myślicie, czyli okresowym i zauważalnym pomniejszeniem waszego przyrodzenia. Zjawisko to występuje szczególnie w miesiącach zimowych, czyli mniej więcej od końca listopada do końca lutego, kiedy to wasz penis po prostu się kurczy. Stąd nazwa.

Nie martwcie się jednak. Jest to bowiem naturalna reakcja organizmu, który, by zatrzymać ciepło, samodzielnie zwęża naczynia krwionośne w najbardziej newralgicznych punktach. A że penis jest jednym z wrażliwszych miejsc, przez które ciepło mogłoby uciec, to siłą rzeczy jego powierzchnia musi ulec zmniejszeniu (podobnie zresztą dzieje się z jądrami na zimnie, ale to również doskonale wiecie).

I teraz dobre wieści. Zjawiskiem „zimowego penisa” nie musicie się absolutnie przejmować, bo wystarczy, że się porządnie rozgrzejecie, a wszystko wróci do normy. Twardość czy długość erekcji również na tym nie ucierpi, a co za tym idzie – wasze życie seksualne także nie ulegnie zmianie.

Jeśli więc nie dacie się zimowej chandrze, która z pewnością może wpłynąć na libido, to „zimowy penis” krzywdy wam nie zrobi. Ale lepiej wiedzieć, niż jeszcze bardziej się dobijać pomniejszonym przyrodzeniem. 

Dodał(a): Tomek Makowski/ fot. istockphoto.com Wtorek 16.10.2018