Seks wtopy
Spotkałam się z Marcinem w mieszkaniu jego rodziców. Gdy ci wyszli do kina, zaczęłam majstrować przy rozporku swego chłopaka. Wygrzebałam ze spodni i majtek jego wielkiego penisa i włożyłam go sobie do ust. Zaspokajając swego Marcina oralnie, nie usłyszałam, że ktoś wszedł do mieszkania. Była to jego matka, która z okrzykiem: „Ale jestem zapominalska! Gdzie są bilety?” - bez pukania wpadła do salonu.
Marcin jak oparzony podskoczył do góry i tak mocno szarpnął za suwak swych spodni, że przyciął mi nim moją dolną wargę. Nie muszę dodawać, że w uwolnieniu mych ust musiała nam pomagać jego matka, która w kółko powtarzała: „A nie mówiłam ci, synku, że eleganccy mężczyźni noszą spodnie tylko zapinane na guziczki!”. Mam teraz ogromny żal do swego narzeczonego, że w ogóle nie słucha swojej mamusi. Ja na pewno lepiej wychowam swoje dzieci! Rozczarowana
I TY, KOCIE...
Na jednej z imprez poderwałem dziewczynę. Nie
pamiętam jak, ale znaleźliśmy się u niej w domu i — oczywiście —
poszliśmy do łóżka. Akurat nie było jej rodziców, więc zajęliśmy ich
sypialnię. Po jakimś czasie obudziłem się. Laska leżała obok. Oboje
stopniowo odzyskiwaliśmy świadomość i moja nowa zdobycz zapaliła lampkę.
Zamarliśmy oboje.
Okazało się, że w tym całym zamieszaniu, po wszystkim
nie zdjąłem z siebie prezerwatywy. Mało tego. Byłem tak pijany, że
zsikałem się do środka. Nie wiedziałem co robić. Sytuację rozwiązał kot
dziewczyny, który widząc wiszący między moimi nogami woreczek przejechał
po nim pazurem. Kondom eksplodował, a jego zawartość rozbryzgnęła się
po łóżku jej starych. Uciekłem. Do dziś nie mam pojęcia, jak moja
towarzyszka miała na imię i ile ją kosztowało czyszczenie łóżka
rodziców... Wojaczek z Lublina
PIEKIELNA RANDKA
To miał być najszczęśliwszy dzień w moim
życiu. Umówiłam się na randkę z Adamem, kolegą z pracy. Od dawna
podkochiwałam się w nim. Wybrał jedną z chińskich restauracji. Tak
zależało mi, by dobrze wypaść, że aby opanować nerwy, już w domu wypiłam
kilka kieliszków. Rozluźniona dotarłam na spotkanie. Adam zamówił
szampana i jakieś ponoć modne i zdrowe, potrawy. Smakowało podle, ale
wstydziłam się zaprotestować. Nie jestem światowa tak jak on. A potem
zrobiło mi się niedobrze.
Rozbolał mnie brzuch, a wino, szampan i te
wszystkie chińskie wynalazki podeszły mi do gardła. Próbowałam zatkać
usta, ale ciśnienie było zbyt duże. Fontanną niedotrawionej treści
żołądkowej opryskałam Adama niszcząc mu fryzurę i modny garnitur. Czułam
się jak alien i ciekłam z restauracji. Oczywiście nie pojawiłam się już
w biurze. Teraz jestem nie tylko samotna i bezrobotna, ale popadłam w
alkoholizm. Mam też uprzedzenia rasowe wobec Chińczyków. Niech moja
historia będzie ostrzeżeniem dla naiwnych, wykorzystywanych w pracy
kobiet. Jadwiga
SEKS TURYSTYKA
Jestem poważnym menedżerem, kobietą wyzwoloną. Próbowałam już seksu z żonatymi, wdowcami, impotentami i transwestytami. Nic mnie nie rusza, nic mnie nie brzydzi. W tym roku postanowiłam poznać uroki tzw. seksturystyki i udałam się do Egiptu. Wbrew zapewnieniom moich koleżanek miałam jednak kłopoty z uwiedzeniem Araba. Kelnerzy w hotelu udawali, że nie wiedzą, o co mi chodzi, a basenowy okazał się gejem. Dopiero od pewnej Niemki dowiedziałam się o romantycznym Ahmedzie, poganiaczu wielbłądów, który za skromną opłatą woził Europejki pod piramidy i dogadzał im na pustyni przy zachodzie słońca. Skorzystałam z tej propozycji - i to ku mojej zgubie!
Wielbłąd Ahmeda puszczał bowiem przez całą drogę głośno śmierdzące wiatry. Araba to bardzo bawiło. Zaczął nawet sam popierdywać i zachęcał mnie na migi, abym także sobie ulżyła. Pokazałam mu (też na migi), że jest chamem. Obraził się, zrzucił mnie z wielbłąda i, krzycząc coś straszliwego po arabsku, uciekł. Wracałam na piechotę, masując sobie obolały po upadku i po jeździe na garbatym śmierdzielu tyłek. Gdy dotarłam do hotelu, spotkałam przeklętą Niemkę, która widząc, jak się masuję, pokazała mi palcami „V”, czyli znak zwycięstwa. Odwdzięczyłam się jej tylko jednym wzniesionym do góry palcem, czyli klasycznym „Fuck you!”. Teraz już rozumiem powiedzenie moich rodziców: jak świat światem, Niemiec Polakowi nigdy nie będzie bratem! Beata z Wrocławia