"Tittygram" - wiadomości na piersiach

W Rosji trwa burzliwa dyskusja nad nowym, kontrowersyjnym start-upem. Usługa "Tittygram", bo o niej mowa, przez wielu konserwatywnych obywateli uznawana jest za seksistowski biznes z piekła rodem. Cóż, w końcu rozchodzi się o kobiece piersi

56y75r75y5.png

Ogłoszenia w gazetach i na tradycyjnych stronach internetowych mogą się schować! Po co bowiem pisać coś na kartce papieru lub jakiejś zwykłej witrynie, kiedy można przekazać swoją złotą myśl światu na... kobiecych piersiach? Z takiego założenia wyszła pewna rosyjska firma, która ruszyła z nowym, erotycznym start-upem.


"Tittygram" to nic innego, jak serwis będący swoistą tablicą ogłoszeń. Ty płacisz, a portal wrzuca twój komunikat: "wszystkiego najlepszego", "lubię placki", czy "sprzedam Golfa" - pełna dowolność! Choć model ten jest znany od zarania dziejów, jest jednak coś, co wyróżnia nowy serwis spośród konkurencji - seksowne piersi nagich kobiet, które służą za background przekazywanej wiadomości!

7745837y7c47th45tcn45.jpeg

Oferta podstawowa (tzw. "Express") kosztuje 14,95 dolarów (ok. 56 złotych) i obejmuje komunikat o długości do 35 znaków, który otrzymamy w przeciągu godziny. Za tę cenę nie możemy wybierać jednak modelki oraz jej pozy - cała aranżacja wiadomości leży po stronie portalu.

Jeśli zdecydujemy się natomiast na usługę rozszerzoną ("Business") za 29,95 dolarów (czyli jakieś 112 złotych), będziemy mogli decydować o wyborze modelki dostępnej w agencji, a zdjęcie trafi do nas w wysokiej rozdzielczości, bez logo firmy. Taka fotografia będzie powstawać jednak nieco dłużej.

Warto wspomnieć również, że serwis wspiera walkę z rakiem piesi. 2% dochodów ze sprzedaży zdjęć trafi na konto Breast Cancer Research Foundation.

wfrfewf.jpeg


Dodał(a): Bartosz Joda, fot. Tittygram Wtorek 14.07.2015