Kinga Pankiewicz CKM
Tańczyła w "Suczkach" grupy Ascetoholix, u nas wywija przed obiektywem.

1
z 5
Więcej zdjęć poniżej
Kinga Pankiewicz
CKM: Tańczysz w hiphopowych teledyskach polskich artystów, dzięki czemu można je oglądać nawet z przyjemnością.
Kinga Pankiewicz: Dziękuję.

2
z 5
Kinga Pankiewicz
CKM: Nie ma za co. Po prostu zdecydowanie się odróżniasz, i to na lepsze, od facetów, którym towarzyszysz na planie. Jak to się zaczęło?
K.P.: Zagrałam w „Suczkach” Ascetoholixa.
CKM: Mocne wejście...
K.P.: Tak... Potem ludzie wołali na mnie na ulicy: suczka, suczka!

3
z 5
Kinga Pankiewicz
CKM: To komplement?
K.P.: A jak ci się wydaje?
CKM: Wszystko zależy od poczucia humoru. Czy hiphopowcy są tak rozrywkowi, jak w swoich teledyskach?
K.P.: Czasami impreza zaczyna się już na planie... Potem kończymy w jakimś klubie. Wiesz, drinki, tequila z limonką...

4
z 5
Kinga Pankiewicz
CKM: ...dziewczęta tulą się do chłopców...
K.P.: Aż tak dobrze nie jest. Tancerki nie romansują z artystami. Kumplujemy się i tyle.
CKM: Na co dzień ubierasz się tak jak na klipach?
K.P.: Bez przesady, choć lubię wpaść do klubu w seksownych, krótkich szortach

5
z 5
Kinga Pankiewicz
CKM. Zostałaś zasypana propozycjami od bratanków?
K.P.: Nie. Miałam natomiast oferty pracy z Niemiec, Czech i sporo z Polski. Zaczęłam być rozpoznawana, czasami ktoś poprosi o autograf. Tamta sesja mocno popchnęła moją karierę do przodu.
CKM: To teraz czas na drugie pchnięcie
Przeczytaj także
KOMENTARZE (0)
Twój komentarz został przesłany do moderacji i nie jest jeszcze widoczny.
Sprawdzamy, czy spełnia zasady naszego regulaminu. Dziękujemy za zrozumienie!
TAGI
TRENDUJĄCE