Ola Smag - wspomnienie wakacji

CKM: Co jest fajniejsze: wakacje w luksusowej willi z basenem na Majorce czy agrowczasy pod Radomiem albo Sosnowcem?
Ola Smag: Radom? Serio?! No, ale zasadniczo w kwestii wypoczynku jestem spontaniczna i elastyczna, wyznając zasadę „nieważne gdzie, ważne z kim”. Więc w Sosnowcu, w towarzystwie moich przyjaciół, zapewne też byłoby świetnie.

CKM: Jakimi cechami musi wykazywać się facet, żeby mógł wetrzeć w twoje ciało olejek do opalania?
O.S.: Musi być sobą, niczego nie udawać. Do tego niech będzie spontaniczny i potrafi mnie zaskoczyć oraz sprawi, że w jego towarzystwie poczuję się swobodnie. Cechy fizyczne? Wysoki i dobrze zbudowany, z charyzmatycznym uśmiechem oraz błyskiem w oku.

CKM: Czy nad wodą można liczyć na to, że potrafiłabyś uratować mężczyznę metodą usta–usta?
O.S.: Kocham pływać i sądzę, że jak najbardziej odnalazłabym się w roli dzielnej ratowniczki. A udzielanie pierwszej pomocy przystojnemu facetowi? Oczywiście! Nie dość, że wyczyn przyjemny, to i pożyteczny.

CKM: Czy woda nastraja cię erotycznie? Mocno trzeba namawiać cię na...
O.S.: ...zrobienie „tego” w basenie, oceanie, wannie czy jacuzzi? Odpowiem ci tak: seks powinien być spontaniczny, pewne rzeczy mogą być zainicjowane bez słów. Spojrzenie ukochanego jest najlepszą
namową.

CKM: Pięć rzeczy, które zabrałabyś ze sobą na bezludną wyspę?
O.S.: Po pierwsze: odtwarzacz MP3, bo kocham muzykę – ona przenosi mnie do innego świata, odcina totalnie od rzeczywistości. Do tego zapałki, bo trzeba myśleć praktycznie i jakoś ogrzać się w zimne noce. Krem z filtrem – dla kobiety dbanie o siebie to podstawa. No i książki – w ich towarzystwie trudno się nudzić.

CKM: A piąta rzecz?
O.S.: Telewizor z konsolą do gier! Bo chociaż jestem dorosła, to wciąż mieszka we mnie dziecko.