Gwiezdne Wojny to już nie science fiction? Pierwsze kosmiczne spory

Gdy mówimy o nowych kosmicznych technologiach, natychmiast kojarzą nam się one z Elonem Muskiem. Dotychczas jego działania były owiane wyłącznie zachwytami, a plany podboju kosmosu, nawet w przypadku potencjalnych niepowodzeń, traktowano bezkrytycznie. Pojawił się jednak ktoś, kto się temu poważnie sprzeciwił.
Zrzut ekranu 2021-12-7 o 14.07.13.png

Mowa tu o nowym szefie Europejskiej Agencji Kosmicznej. Josef Aschbacher twierdzi, że przywódcy poszczególnych krajów dają wolną rękę Elonowi Muskowi, jeśli chodzi o rozwój najnowocześniejszych technologii. Takie działanie jest równoznaczne z brakiem podejmowania konkretnych działań z ich strony, a co za tym idzie – zostaniem w tyle.
Fakt jest taki, że obecnie ponad połowa aktywnych satelitów na orbicie okołoziemskiej należy do Elona Muska. Lada moment dojdzie do autonomicznej dominacji ze strony SpaceX. Aschbacher nawołuje, by zamiast dawać mu na to zezwalać, zaatakować i umożliwić wejście firmom państwowym na rynek.

Warto zaznaczyć jeszcze jedną, niezwykle istotną rzecz – mianowicie Elon Musk działa w sferze, która jest "świeża". Oznacza to, że nie ma jeszcze ściśle ustawionego prawa, które w wielu przypadkach precyzuje... on sam. Ambitne plany Muska nie uwzględniają także jakiejkolwiek konkurencji, przez co nowy szef EAK mówi o konieczności nałożenia ograniczeń na SpaceX, by pojawiło się miejsce dla innych podmiotów. 

Na chwilę obecną jest to jednak tylko głośny sprzeciw, bez podjęcia (jeszcze) jakichkolwiek konkretnych działań. Można spodziewać się zmian chociażby ze względu na to, że Aschbacher bardzo szybko zdecydował się na ostre słowa. Czekamy więc na Gwiezdne Wojny w prawdziwym życiu!


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz Wtorek 07.12.2021